Mordercy dziewczyny z pociągu przyznali się

Obydwaj oskarżeni o zabójstwo 21-letniej Anny Dybowskiej, którą w lipcu 2004 roku wyrzucono z pociągu, przyznali się do winy. W piątek 4 lutego przed sądem w Skierniewicach rozpoczął się ich proces.

Grozi im od 12 lat więzienia do dożywocia. 23-letni Artur F. i o rok starszy Dariusz M. złożyli przed sądem wyjaśnienia. F. powiedział, że nie pamięta, jak zginęła Dybowska. ”Wsiedliśmy do pociągu w Toruniu, żeby kogoś okraść. W jednym z przedziałów spotkaliśmy samotnie jadącą dziewczyną. Okradliśmy ją w pociągu, a później wzięliśmy narkotyk LSD. Nic więcej potem nie pamiętam, a odzyskałem świadomość, jak wracaliśmy już do Torunia” - tłumaczył Artur F. Dodał, że o tym, iż wyrzucił dziewczynę z pociągu dowiedział się dopiero dwa dni później. ”Spotkałem M. w Toruniu i on mi powiedział, że wyrzuciłem dziewczynę z pociągu. Powiedział, że był przy tym i to widział. Mówił, że wyprowadziłem ją z przedziału do toalety, a potem wyrzuciłem. Ja tego nie pamiętam” - powiedział przed sądem Artur F. Według ustaleń prokuratury, Artur F. i Dariusz M. wsiedli do pociągu na dworcu w Toruniu z zamiarem obrabowania pasażera. Planując napad, nie wykluczali możliwości wyrzucenia pasażera z pociągu. Sprawcy upatrzyli sobie jadącą samotnie w przedziale dziewczynę i nawiązali z nią rozmowę. Zaatakowali ją za Włocławkiem. Zakneblowali i dusili swoją ofiarę. Zrabowali należący do dziewczyny telefon komórkowy, pierścionki i około 90 zł. Jak ustalono, bandyci dojechali wraz ze sterroryzowaną dziewczyną do Warszawy. Tam zmusili ją, by przesiadła się z nimi do pociągu jadącego do Bydgoszczy. W czasie jazdy wyprowadzili dziewczynę do toalety. Później otworzyli drzwi i wypchnęli 21- latkę z pędzącego pociągu. Dziewczyna zginęła na miejscu. Wiadomość za PAPCzy to jeszcze ludzie?Pociągi bez ochrony

podziel się:

Pozostałe wiadomości