Półtora roku temu, przez kilka dni, towarzyszyliśmy pani Agnieszce w poszukiwaniach córki, która była w kolejnym, narkotykowym ciągu. Kobieta bała się, że jej dziecko może spotkać najgorsze.
Zobacz poprzednie reportaże >>>
Magda, po 10 latach zażywania narkotyków, żyła jak w amoku. Miała psychozy, halucynacje, rozmawiała z nieistniejącymi osobami. Z powodu wybuchów niekontrolowanej agresji najbliższa rodzina bała się jej.
- Życie Magdy było wtedy na przysłowiowym dnie. Coś w niej siedziało, demom, nie wiem, co to było. Chyba mało brakowałoby, a straciłaby życie. Ale walczyłam i wierzyłam, że uda się ją wyrwać – mówi pani Agnieszka.
Któregoś razu, kiedy Magda kolejny raz trafiła na detoks w szpitalu psychiatrycznym, odwiedziła ją tam kurator sądowa. Poinformowała dziewczynę, że ma wybór – albo podejmie się leczenia odwykowego, albo na pół roku trafi do więzienia. Magda chciała jak najszybciej wrócić do narkotyków, więc wybrała odsiadkę. Zrozumiała jednak, że to błąd i w końcu zgodziła się na leczenie.
Tak Magda trafiła na odwyk do oddalonego o 400 kilometrów od jej domu ośrodku Monaru.
- Od 3 października jestem czysta. 3 kwietnia minie pół roku – mówi Magda. I dodaje: - Dobrze wpłynął na mnie ten czas. Zmieniło się moje zachowanie. Nie mam psychoz. Nie mam też załamań, stanów, kiedy nie chciało mi się żyć.
Każdy dzień w Monarze zaczyna się odprawą – podziałem prac, czyli wyznaczeniem - kto i co ma do zrobienia danego dnia.
Na początku Magdzie było bardzo ciężko. Musiała się przyzwyczaić do panujących tam zasad i prostych obowiązków, których w rodzinnym domu nigdy nie wykonywała.
W wieku 24 lat musiała się nauczyć, jak robić domowe porządki.
- Myślę, że obowiązki mi pomagają. Pomagają nie myśleć o głupotach, zajmują jakoś czas. I myślę, że w życiu to mi pomoże – mówi Magda. I wylicza: - Nauczyłam się piec ciasta, gotować czy sprzątać.
Wspomnienia są jednak wciąż żywe.
Była uzależniona od narkotyków i krzywdziła bliskich
- Najgorsze były stany, kiedy nie chciało mi się żyć, jak brakowało narkotyków. Wiem, że krzywdziłam swoich bliskich. Mamę i siostrę. Teraz żałuję – przyznaje Magda.
Magda nie potrafi wyjaśnić, dlaczego od 13. roku życia sięgała po twarde narkotyki. Żeby zdobyć pieniądze na amfetaminę, kradła albo znikała w towarzystwie niebezpiecznych osób.
Półtora roku temu byliśmy świadkami, gdy z przygodnie poznanymi mężczyznami wsiadła do auta i pojechała do willi poza miastem.
- Stałaby się tragedia, gdyby pan jej wtedy nie uratował – mówi do reportera Uwagi! matka Magdy.
W przeszłości Magda wielokrotnie odrzucała pomoc najbliższych. Nawet, gdy rodzina ją ratowała z najgorszych opresji, uzależnienie okazywało się silniejsze.
- Żałuję tego wszystkiego. Mówiłam to już siostrze, ale będę ją jeszcze przepraszać. Jedną i drugą, i mamę – zaznacza Magda.
- Wybaczyłam jej. Wiem, że jak człowiek jest naćpany, to nie wie, co robi – mówi pani Agnieszka.
Magda na razie musi być w ośrodku.
- Tęsknie za córką, ale nie może wracać, bo będzie to samo. Może przyjechać, ale na dwa dni. Na święta czy weekend majowy – mówi pani Agnieszka. I dodaje: - W Bolesławcu na osiedlu nie może się pojawić, bo znowu zacznie ćpać. To miejsce spowoduje, że się ugnie.
Jak teraz Magda chcę, by zmieniło się jej życie?
- Na razie chcę być trzeźwa. Nie wiem, co dalej. Są jakieś małe plany, że jak wyjdę, to pójdę do pracy. Spróbuję coś wynająć. Pożyć – mówi 24-latka.
Odcinek 7421 i inne reportaże Uwagi! można oglądać na player.pl
Autor: wg
Reporter: Maciej Dopierała