Mafia paliwowa grozi reporterom

15 lat działania mafii paliwowej kosztowała skarb państwa ponad 10 miliardów złotych. Śledztwo reporterów odsłoniło przerażający obraz organizacji i skalę, na jaką dokonywano przestępstw. Dziś dostają pogróżki, żeby porzucili temat.

Ponad pół roku nasi reporterzy prowadzili śledztwo w sprawie handlu fałszowanym paliwem i oszustw podatkowych . Był to proceder doskonale zorganizowany, którym kierowała centrala, i w który zamieszane były dziesiątki firm, stworzonych tylko po to, by ukrywać oszustwa. Centralą była szczecińska spółka BGM. W ciągu zaledwie trzech lat działalności stała się największą prywatną firmą paliwową w Polsce. Płaciła 25 procent wszystkich podatków, ściąganych w województwie zachodniopomorskim. Miała własne tankowce. Właściciele spółki należeli do najbogatszych ludzi na północy Polski. Dzięki intensywnemu śledztwu Centralnego Biura Śledczego do aresztu trafiło dwóch właścicieli BGM, trzeci uciekł za granicę. Do dziś jest nieuchwytny. Wszystkim trzem prokuratura zarzuca kierowanie mafią paliwową. - Zarzucono im popełnienie ponad 56 przestępstw, m. in. oszustwa podatkowe na kwotę ponad 280 mln zł i pranie brudnych pieniędzy na kwotę ponad 200 mln zł – mówi Ireneusz Kunert z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Jak wykazało śledztwo, paliwowa ośmiornica oplotła całą Polskę. Handel podrabianym paliwem przynosił jej miliony złotych. Trudniła się zarówno przerabianiem oleju opałowego na olej napędowy, jak i produkowaniem fałszywej benzyny. Dzięki temu paliwowi baronowie nie płacili akcyzy i oszukiwali na podatkach. Na potrzeby własnych interesów tworzyli nielegalne, tajne rafinerie i korumpowali urzędników. - Sprawa jest sukcesem prowadzących ją śledczych, ale to dopiero pierwsza odsłona – mówi Wojciech Miłoszewski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. – Niewątpliwie będziemy mieli dalszy ciąg. Przez półtora roku dwóch z aresztowanych szefów BGM milczało. W kwietniu tego roku jeden z nich, Jan B., przerwał ciszę i złożył zeznania. Wspólnik Jana B. Zdzisław M. nadal milczy. Reporterzy TVN dotarli do ukrywającego się za granicą Arkadiusza Grochulskiego. Ten wciąż twierdzi, że jest niewinny. - W mojej sytuacji, gdy ma się tak olbrzymi majątek, czy ktoś ryzykowałby nielegalną działalność? – mówi Grochulski. – Byłbym idiotą, gdybym brał się za nielegalne interesy. A poza tym – ja naprawdę nie znam się na paliwach. Arkadiusz Grochulski jest nieuchwytny dla polskich organów ścigania. Gdzie tkwi tajemnica jego bezkarności? Czyżby wiedział zbyt wiele? Pytania wokół afery ciągle się mnożą. Najważniejsze dotyczy związki z aferą wokół Orlenu, która wybuchła w maju. Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek oskarżył polityków o przestępczą walkę o władzę w największej polskiej spółce PKN Orlen. Padły oskarżenia pod adresem najwyższych urzędników w kraju oraz służb specjalnych. Katowicka prokuratura zaczęła śledztwo w sprawie zatrzymania byłego prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego. Sejm powołał komisję śledczą do zbadania sprawy koncernu. Afera paliwowa i jej powiązania z aferą wokół Orlenu stanie się z pewnością jednym z głównych wątków jej śledztwa. Reporterzy TVN podążyli tropami przestępczej organizacji. Efektem ich pracy był reportaż, odsłaniający oblicze paliwowej mafii. Pokazaliśmy go w maju w programie Superwizjer TVN. Praca naszych dziennikarzy tak bardzo zaniepokoiła paliwowych baronów, że postanowili się zemścić. Ktoś zaczął grozić dziennikarzom, a przestępcy szukają sposobu na zamknięcie im ust. Reporterzy zamierzają do końca rozwikłać aferę paliwową, a jej rezultaty pokazać na antenie TVN.

podziel się:

Pozostałe wiadomości