Jesienią 2000 r. 32-letni bezrobotny mieszkaniec Częstochowy Dariusz Struski dostał od pracownika Spółdzielni Mieszkaniowej ”Hutnik” Zbigniewa K. propozycję wyjazdu do Niemiec. Po raz ostatni jego matka widziała go 21 września. - Przyjechał, mówił, że facet ze spółdzielni załatwia mu wyjazd za granicę – mówi Pelagia Struska, matka Dariusza. – Minął listopad, myślałam, że na święta kartkę przyśle. Święta minęły, nowy rok – i nic. Dariusz już nigdy nie napisał. Jego zwłoki policja znalazła w studni na terenie opuszczonego gospodarstwa pod Częstochową. Do zabójstwa przyznał się były policjant Zbigniew K. Zeznał, że morderstwa dokonał razem ze swoim szwagrem Zbigniewem M. Potem, podszywając się pod Dariusza Struskiego, mężczyźni sprzedali jego mieszkanie za 60 tys. złotych. W studni znaleziono też drugie ciało. Okazało się, że to poszukiwana od 5 lat Sylwia Magiera, była żona jednego z zabójców. - Od początku czułam, że coś się stało – mówi Alina Hom, matka Sylwii Magiery. – Bali się jej, bo cały czas groziła byłemu mężowi, że go wsadzi do więzienia, że zrobił ten przekręt. Podejrzewali, że ona coś wie, była dla nich niewygodna. Zbigniew K. po wydaleniu z policji, pracował jako windykator w Spółdzielni Mieszkaniowej ”Hutnik”. Listy dłużników sprzedawał właścicielce biura obrotu nieruchomościami. Wspólnie z nią zmuszał zadłużonych spółdzielców do zamiany mieszkań na mniejsze. Ludzie trafiali do mieszkań o bardzo niskim standardzie. Policja badając sprawę podejrzanych transakcji mieszkaniowych, przypadkiem wpadła na trop zabójstwa Dariusza Struskiego. Wiele wskazuje, że on i Sylwia Magiera nie byli jedynymi ofiarami dwóch morderców. - Od początku, śledząc tę sprawę, miałem informacje, że miały miejsce nie tylko dwa zabójstwa – mówi Marek Mamoń, dziennikarz Gazety Wyborczej. W ubiegłym tygodniu w Sądzie Rejonowym w Częstochowie zapadł wyrok. Zbigniew K. został skazany na 25 lat więzienia. Jego szwagier dwa tygodnie wcześniej zmarł w areszcie na skutek przedawkowania silnych leków. Prokurator podejrzewa, że było to samobójstwo. Dzień po ogłoszeniu wyroku w sprawie zamordowania Dariusza Struskiego i Sylwii Magiery, policja odkopała na posesji Zbigniewa M. zwłoki zaginionej przed siedmiu laty Janiny Kochanowskiej. Wszystko wskazuje na to, że była to pierwsza ofiara ”łowców mieszkań”. Zbigniew K. nie przyznaje się jednak do jej zamordowania i obciąża nieżyjącego szwagra. W Częstochowie wciąż poszukiwane są osoby, które kilka lat temu zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Prokuratorzy prowadzący śledztwo w przedstawionej sprawie podejrzewają, że ofiar Zbigniewa K. i Zbigniewa M. mogło być więcej. Przeczytaj także:Zabił, upozorował gwałtBestie z ludzką twarząPoderżnął gardło sąsiadceZamordował tasakiem