Rodzice twierdzą, że ich dzieci były gwałcone w przedszkolu. Prokuratura wznawia postępowanie

TVN UWAGA! 5172218
TVN UWAGA! 5172218
Prokuratura wznowiła postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrekcję i personel prywatnego punktu przedszkolnego. O przedszkolu, w którym według rodziców dzieci miały być gwałcone, informowaliśmy w Uwadze! jako pierwsi kilka tygodni temu.

Śledztwo najpierw zostało umorzone, ale po złożeniu zażalenia przez pełnomocnika rodziców pokrzywdzonych dzieci, prokurator zdecydował o jego kontynuowaniu. Natomiast sprawa nastoletniego syna dyrektorki, który jak twierdzą rodzice, krzywdził dzieci z przedszkola prowadzonego przez jego matkę, wciąż toczy się w sądzie rodzinnym.

RODZICE TWIERDZĄ, ŻE ICH DZIECI BYŁY GWAŁCONE W PRZEDSZKOLU. SZOKUJĄCE RELACJE [CZĘŚĆ 1] >

TWIERDZĄ, ŻE ICH DZIECI BYŁY KRZYWDZONE W PRZEDSZKOLU. „OPRAWCA WYSZEDŁ NA WOLNOŚĆ” [CZĘŚĆ 2] >

Rodzice dzieci, które chodziły do prywatnego punktu przedszkolnego pod Łodzią, zaczęli zauważać niepokojące zachowania.

- Dziecko odwzorowywało kontakt płciowy. Na łóżku. Zwijał kołdrę w szerszy rulon, kładł się na nim i zaczął wykonywać posuwisto-zwrotne ruchy – przywoływała jedna z matek.

- Synek zapytał w pewnym momencie: „Tato, ale nie będziesz krzyczał?”. Mówię: „Ale czemu mam krzyczeć? – No, bo to chodzi o przedszkole”. Zapytałem, co się stało. „- … mnie rozbierał”. Nastoletni syn pani dyrektor. Zabierał go do sypialni… I syn wszystko zaczął nam opowiadać – mówił jeden z rodziców.

- Zabierał go do swojego pokoju. Powiedział, że kazał mu się całować. Wtykał mu język w usta – dodała matka dziecka.

Przedszkolaki twierdziły, że miał je krzywdzić 16-letni syn dyrektorki placówki. Jednak zdaniem rodziców oraz ich pełnomocnika, sprawa jest bardziej złożona.

- Poza synem właścicielki przedszkola, w naszej ocenie są w to zamieszane też inne osoby. Mamy podejrzenia, co do osób pełnoletnich. Małoletni nie jest jedyną osobą w tej machinie i podejrzewamy, że jest to głębsza sprawa, jeżeli chodzi o grupę osób zamieszanych w stosowanie przemocy i wykorzystanie małoletnich. W naszej ocenie jest to wierzchołek góry lodowej – podkreślał mec. Jarosław Szkudlarek, pełnomocnik rodziców pokrzywdzonych dzieci.

Rodzice podejrzewają również, że to, jak ich dzieci były krzywdzone, mogło być nagrywane.

- Zabezpieczone zostały komputery i telefony należące do syna pani dyrektor. Złamali, póki co, z tego, co jest w aktach, tylko laptopa, na którym wyszły treści pornograficzne o tematyce gejowskiej – „Dad and son”, czyli ojciec z synem – mówi ojciec jednego z dzieci. I dodaje: - Zabezpieczone są trzy telefony, do żadnego nie podali PIN-u. Skoro są niewinni, to dlaczego nie podali PIN-u?

Z relacji rodziców wynika, że dzieci mają wskazywać na biały telefon.

- Miał puszczać na nim filmy i nagrywać właśnie z tego telefonu – mówią rodzice.

podziel się:

Pozostałe wiadomości