Cztery miesiące temu policjanci z wrocławskiego wydziału do walki z korupcja wpadli na trop ordynatora szpitala psychiatrycznego w Bolesławcu, którego podejrzewali o przyjmowanie łapówek. Grupa funkcjonariuszy wybrała się więc do szpitala by, złapać ordynatora na gorącym uczynku. W tym celu policjanci przeprowadzili prowokację polegająca na wręczeniu lekarzowi łapówki - Lekarz przyjął łapówkę, wtedy policjanci przeszukali jego i pomieszczenia - mówi asp. Ryszard Zaremba z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. - Kilkadziesiąt tysięcy złotych znaleziono w reklamówce, lekarz przy sobie miał 20 tys. zł. Natychmiast po zatrzymaniu skorumpowanego ordynatora przez policję dyrektor szpitala zwolnił go dyscyplinarnie z pracy. - Nie wyobrażałem sobie, pracy tego lekarza w szpitalu - wyjaśnia Jan Kaczmarkiewicz, dyrektor szpitala dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Bolesławcu. Aresztowany lekarz odwołał się do sądu pracy, a ten nakazał przyjąć go ponownie do pracy i dodatkowo wypłacić mu 20 tys. zł odszkodowania. Janina Jakubiec prezes Sądu Rejonowego w Bolesławcu nie widzi nic złego w wyroku, który zapadł. Mimo, że sąd pracy wiedział iż skorumpowany lekarz jest aresztowany, został przyłapany na gorącym uczynku, a policjanci nagrali całą transakcję - dla sądu, to nie były żadne dowody. - Gdzie my żyjemy, w jakimś domu wariatów? - oburza się profesor Piotr Kruszyński, kierownik Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego. - Jak można zebrane w tej sprawie dowody poddawać w wątpliwość? Ale w wyroku wydanym przez sąd pracy, prezes sądu okręgowego w Jeleniej Górze nie dopatruje się żadnych błędów. - Nie widzę powodów, by wszcząć postępowanie dyscyplinarne - mówi Piotr Gregier, prezes Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze. - Ten wyrok nie jest absurdalny, istota wyroku zaocznego oznacza w cudzysłowie, że nie musi być on sprawiedliwy, bo sąd bierze racje tylko jednej strony - pokrętnie wyjaśnia prezes. Wątpliwości nie ma profesor Kruszyński: - Taki człowiek nie powinien być sędzią, on kompromituje majestat Rzeczpospolitej, zawód sędziego, a jego postępowanie urąga elementarnej wierze w sprawiedliwość. Wygląda na to, że sprawiedliwość i zdrowy rozsądek nie zawsze chodzą w parze. Także zdaniem Marcina Cieślikowskiego, zastępcy rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, nie ma podstaw do zajmowania się sprawą sędziego z Bolesławca. Tak więc, wszystko wskazuje na to, że przywrócenie do pracy łapówkarza przyłapanego na gorącym uczynku nie jest niczym nagannym. I to w sytuacji gdy on sam przyznał się do stawianych mu zarzutów. - Lekarz przyznał się do przyjmowania łapówek od kilkunastu osób, brał je w zamian za wystawianie fikcyjnych poświadczeń choroby - wyjaśnia Lesław Królikowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Przebywający w areszcie ordynator nie jest niestety jedynym lekarzem bolesławickiego szpitala psychiatrycznego zatrzymanym przez policję za branie łapówek. Niestety wyrok sądu przywracający ordynatora do pracy i nakazujący wypłacenie mu 20-tu tysięcy złotych odszkodowania podziałał na Jana Kaczmarkiewicza, dyrektora szpitala jak kubeł zimnej wody. Mimo wcześniejszego zwolnienia, dyrektor czasowo przywrócił do pracy drugiego z łapówkarzy bojąc się kolejnego wyroku i kolejnego odszkodowania. Oburzenia wyrokiem sądu i patologii do jakich doprowadził w szpitalu w Bolesławcu nie kryje również Julia Pitera, szefowa Transparency International Polska, która zaoferowała dyrektorowi szpitala wszelką pomoc w walce z sądem i skorumpowanymi lekarzami. Jest jednak nadzieja na to, że wyrok w sprawie przywrócenia do pracy skorumpowanego ordynatora zostanie wkrótce zmieniony. Jest na to szansa po tym jak dyrektor szpitala w Bolesłąwcu zaskarżył absurdalną decyzje sądu rejonowego.