Wojciech Fibak karierę zaczynał, jako tenisista. Był pierwszym polskim zawodowcem w tej dyscyplinie sportu. Znalazł się na liście 10 najlepszych tenisistów świata. Tryumfował w latach 70. i 80., wygrał 16 turniejów ATP w singlu i 52 turnieje ATP w deblu. Swoje pierwsze sportowe kroki stawiał na kortach w Poznaniu.- Gdy miałem 12 lat, to było bardzo trudno się dostać do klubu tenisowego. Na kortach grali seniorzy, więc ja przeważnie odbijałem piłki o ścianę. Wspólnie z całą rodziną zdecydowaliśmy, że skoro mam tę smykałkę do sportu, to wydawało się, że mogę się przebić do światowej czołówki – wspomina Wojciech Fibak.Wojciech Fibak sukces odniósł nie tylko w sporcie. Realizuje się, jako kolekcjoner dzieł sztuki. Od 13 lat prowadzi własną galerię w Warszawie. Otworzył też filię w Poznaniu. Jest właścicielem kilkuset obrazów. Inwestuje też w nieruchomości. O jego luksusowych posiadłościach krążą już legendy. Gościł tam największe sławy.- Jego się rozpatruje jedynie w tych kategoriach tenisowych, ale urządzał przyjęcia, zapraszał ludzi, był jakby ambasadorem polskiej kultury. Te przyjęcia zazwyczaj koncentrowały się na polskim malarstwie. Było miło się przy nim przyznać, że jest się Polakiem. – opowiada Czesław Czapliński, fotograf.Obecnie Wojciech Fibak ma cztery domy w Monte Carlo, Genewie, Warszawie i Poznaniu. Kiedyś mieszkał również w Nowym Yorku i Paryżu.- Te wszystkie domy były polskie. Panie, które opiekowały się nimi przygotowywały zawsze jakieś białe kiełbasy, bigos czy flaki. I choćby moi sąsiedzi w Stanach zawsze przychodzili, zajadali się, a potem wychwalali naszą kuchnię. Zawsze starałem się pokazać to, co z Polski najlepsze – mówi Fibak.Jednak ostatnio o Wojciechu Fibaku głośno było z powodu prowokacji z jego udziałem. Tygodnik Wprost przedstawił znanego tenisistę jako osobę ułatwiającą swoim znajomym kontakty z młodymi kobietami. Wojciech Fibak odniósł się do tej sprawy tylko raz w specjalnym oświadczeniu: "Stałem się ofiarą podłej, starannie zaplanowanej prowokacji dziennikarskiej, która dotyczy mojego życia prywatnego…redakcja posłużyła się manipulacją okraszając całość kłamliwymi insynuacjami…"- Jest taki rodzaj zapaskudzenia kogoś, który przylega na zawsze. To za nim w jakimś sensie teraz idzie. Ludzie lubią takie sensacje. To jest trochę tak, że z pewnego rodzaju insynuacją nie ma co zrobić. Bo jeżeli on się tłumaczy, to tak jakby się tłumaczył, że nie jest wielbłądem. Tutaj wszystko jest źle. Źle gdy o tym mówie, źle gdybym o tym milczał – komentuje sprawę Tomasz Jastrun, pisarz, który w ramach protestu po opublikowaniu tekstu o W. Fibaku odszedł z „Wprost".Wojciecha Fibaka z Polską łączy rodzina - mama i córka. Ma on za sobą dwa małżeństwa, jest ojcem trzech córek. Ma również pięcioro wnuków. Dwie córki z pierwszego związku są już dorosłe i mieszkają zagranicą. Ale w Warszawie wraz drugą byłą żoną mieszka jego najmłodsza córka - Nina.- W tych wszystkich związkach nigdy nie było żadnych dysonansów i kłótni. Jeśli cokolwiek pojawiało się w prasie, to były wymysły prasy kolorowej – kończy Wojciech Fibak.