Kto zawinił?

Potwierdzają się informacje, że tragedia w hali nr 1 Międzynarodowych Targów Katowickich była skutkiem wieloletnich zaniedbań szefostwa firmy. Pracownicy twierdzą, że hala od początku była źle eksploatowana, a wszystkie remonty przeprowadzane wyjątkowo oszczędnie.

Tak było m.in. w 2002r. Z powodu zalegania śniegu na dachu, uległ on uszkodzeniu. - Strop pękł na pół – mówi były pracownik Międzynarodowych Targów Katowickich. – Dach zaczął się walić z jednej strony, Na dachu zalegały tony śniegu – warstwy od 30 cm do dwóch i pół metra. Pojawiła się firma budowlana, która postawiła dwa słupy metalowe, od ziemi do pękniętego przęsła. Potem je zdjęto i przęsło zostało zespawane. Szefowie Międzynarodowych Targów Katowickich zarządzili akcję odśnieżania dachu dopiero po pęknięciu stropu. Żadna kontrola przeprowadzona przez pracowników nadzoru budowlanego nie wykazała ani pęknięcia dachu, ani osunięcia się konstrukcji czy też korozji. A jak podkreślają pracownicy, a także wystawcy, dach przeciekał i pękał od początku. - Pamiętam targi rowerowe w tej hali – mówi uczestnik targów. – Surrealistyczny obrazek – ogromna hala, mało wystawców w tej części, która się zawaliła i co zwracało uwagę, to wiadra, kałuże wody. Problemy z halą występowały od samego początku. Pozostaje pytanie czy powstały one wskutek wad konstrukcyjnych, czy zaniedbań bądź oszczędności na materiałach podczas budowy obiektu. Były prezes Targów Robert Białczyk mówi wprost: - Nie dostawałem pieniędzy na remonty. Londyn nie dawał – mówi Robert Białczyk. Projekt konstrukcyjny hali przygotowała firma EcoTech2, która dziś nazywa się Invit. Firma przygotowała wiele projektów tego typu hal, obiektów handlowych i sportowych w całej Polsce. Główny konstruktor hali próbował wczoraj popełnić samobójstwo. Cała dokumentacja dotycząca budynku i jego stanu technicznego znajduje się obecnie w katowickiej prokuraturze. Są tam zarówno projekty jak i raporty z kontroli technicznej. To prokuratura będzie musiała wyjaśnić, kto jest odpowiedzialny za tę tragedię: właściciele, projektanci czy wykonawcy. Pozostaje też najważniejsze pytanie, dlaczego nadzór budowlany niczego nie zauważył przez sześć lat.

podziel się:

Pozostałe wiadomości