Zatrzymany ksiądz mieszka na terenie jednej z parafii we Wrocławiu. Zajmuje się zaopatrzeniem i sprawami administracyjnymi.
„Wyciągnął narkotyki i mi je zaproponował”
Pan Adam poznał duchownego podczas wizyty w domu kolegi. Wtedy jednak nawet nie podejrzewał, że rozmawia z księdzem.
- Był bardzo dziwny, pobudzony. Rzucał straszne aluzje seksualne. Wyciągnął narkotyki i zaproponował ich zażywanie. Że się po tym rozluźnię. Oczywiście odmówiłem – opowiada Adam Nowak. I dodaje: - W międzyczasie wyszedłem do toalety. Kiedy wróciłem, napiłem się drinka. Po chwili poczułem uderzenie gorąca i drętwienie w nogach. Wiedziałem, że coś jest nie tak.
Pan Adam pomyślał, że coś dosypano mu do drinka. Przestraszony, w pośpiechu, opuścił mieszkania kolegi. Przez następne dni nowo poznany mężczyzna wysyłał mu wiadomościami, namawiając na intymne spotkanie.
- Zaczął też wysyłać swoje nagie zdjęcia. Pisał, że może dostarczyć narkotyki, żebym na spotkaniu mógł się rozluźnić – przytacza pan Adam.
Z relacji pana Adama wynika, że nowo poznany mężczyzna miał też sprzedawać narkotyki.
- Wspominał, że ma swoich klientów, którym dostarcza - słyszymy.
- Zacząłem sprawdzać tego człowieka. Wrzuciłem wtedy jego zdjęcie w stronę internetową i wyskoczyło mi zdjęcie, jak prowadzi mszę świętą – mówi pan Adam. I dodaje: - Dla mnie to był totalny szok. Okazało się, że jeden z kolegów go zna i potwierdził, że rzeczywiście jest to ksiądz, bo też go zapraszał na plebanię. Na seks zabawę na narkotykach.
- W pewnym momencie zapytałem go, czy sprzeda mi jakieś narkotyki, a on na to, że bez problemu, co będę chciał. Pisał mi w wiadomościach, że chodzi o MDMA, GBL, mefedron – wymienia pan Adam.
Zatrzymanie księdza z narkotykami i zarzuty prokuratorskie
Pan Adam zgłosił sprawę na policję. Mężczyzna nie bierze narkotyków, a także nie popiera ich zażywania. Aby zdobyć dowód winy księdza kupił od niego narkotyki i zgłosił sprawę na policję. Niedługo potem duchowny został zatrzymany. Miał przy sobie woreczki z narkotykami.
- Prokurator ogłosił mu zarzut posiadania znacznej ilości substancji psychotropowej. Mężczyzna został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu, wskazując, że te środki, substancje posiadał na własny użytek – mówi prok. Karolina Stocka-Mycek, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
- W trakcie przeszukania pokoju, w którym mieszkał ten mężczyzna ujawniono woreczki, które posiadały nieco ponad 50 gram klefedronu – dodaje prok. Karolina Stocka-Mycek.
Co to jest klefedron?
Klefedron to niebezpieczny i silnie uzależniający narkotyk. Prokuratura przekazała telefon księdza biegłemu. Od wyniku zależy, czy duchownemu przedstawiony zostanie również zarzut handlu narkotykami. Sam ksiądz wyszedł na wolność po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Ma zakaz opuszczania kraju.
Chcąc z nim porozmawiać o tej bulwersującej sprawie, szukaliśmy go w domu zakonnym, ale domofon w jego pokoju nie odpowiadał. Zapytaliśmy, co o sprawie zatrzymania księdza z narkotykami myślą jego przełożeni?
- Wiem o zarzucie posiadania substancji niedozwolonych – przyznaje ks. Michał Piechota, rzecznik Inspektorii Towarzystwa Salezjańskiego we Wrocławiu.
- Będziemy oczekiwać na oficjalne stanowisko prokuratury, wtedy będziemy podejmować dalsze kroki ze strony kościelnej – dodaje ks. Michał Piechota.
- Czy wcześniej, w takcie posługi księdza, wydarzyło się coś niepokojącego? – dopytywała reporterka Uwagi! Agnieszka Madejska.
- Owszem, był epizod, który został wyjaśniony na drodze postępowania sądowego – mówi ks. Michał Piechota.
Czego sprawa dotyczyła?
- Nie chciałbym o tym rozmawiać – uciął ks. Michał Piechota.
O czym nie chciał nam powiedzieć rzecznik zakonu Salezjanów? Jaką jeszcze ciemną kartę w życiorysie ma kapłan zatrzymany z narkotykami? Odpowiedzi szukamy w małej miejscowości na Dolnym Śląsku, gdzie przez 5 lat ksiądz służył w tamtejszej parafii.
Reporterka o przeszłość księdza zapytała proboszcza, ale powiedział, że nic nie wie, bo jest w parafii dopiero od miesiąca. Natomiast okoliczni mieszkańcy pamiętają księdza bardzo dobrze. Opowiedzieli, że głównie angażował się w pracę z dziećmi i młodzieżą.
- Nigdy nie było negatywnych opinii na temat księdza. Wiem, że młodzież sobie bardzo chwaliła, starsi sobie też chwalili, bo był pomocny. Nigdy nie było jakiejś afery z księdzem - usłyszeliśmy.
Inne zarzuty dla tego samego księdza
Okazuje się, że ksiądz, wyjeżdżał też na kolonie jako wychowawca. Ten trop zaprowadził nas do województwa kujawsko-pomorskiego, ponieważ do jednego z sądów trafił akt oskarżenia przeciwko księdzu oskarżonemu o seksualne wykorzystywanie 13- i 14-letnich chłopców.
Z relacji reporterki Uwagi! wynika, że akta sprawy są wstrząsające. Ksiądz miał się zachowywać w sposób niedopuszczalny wobec chłopców z domu dziecka, którzy byli wtedy na koloniach. O sprawie poinformowała policję siostra zakonna i dyrektorka domu dziecka, którego podopiecznymi byli chłopcy. Prokuratura postawiła księdzu zarzut obcowania płciowego z małoletnimi. Jednak sąd drugiej instancji wydał wyrok naruszenia nietykalności cielesnej.
Chcąc porozmawiać z księdzem już nie tylko o narkotykach, ale też o jego oburzającym zachowaniu wobec dzieci, skontaktowaliśmy się z jego pełnomocnikiem. Jednak usłyszeliśmy, że duchowny nie będzie odpowiadać na nasze pytania. Natomiast rzecznik zakonu salezjanów poinformowany o naszych ustaleniach w sprawie przeszłości księdza, zgodził się z nami o nich porozmawiać.
- Oczywiście jest to niedopuszczalna sytuacja, żeby w ogóle doszło do takich zachowań. Po tym wyroku został odsunięty od pracy z młodzieżą czy bezpośredniej pracy z wiernymi – stwierdza ks. Michał Piechota.
- Oczywiście jest to godne ubolewania, że pojawiły się kolejne zachowania. Jeżeli zapadnie wyrok, to odpowiednie instytucje kościoła podejmą odpowiednie kroki – dodaje ks. Michał Piechota.
- On czuł się bezkarny, był pewny siebie. Myślę, że bycie księdzem to była maskarada, że ma miejsce, gdzie może sobie żyć, a drugie życie to było drugie życie, prawdziwe – podsumowuje pan Adam.
Autor: wg
Reporter: Agnieszka Madejska