Koniec serii gwałtów w Jarosławiu

TVN UWAGA! 3623305
TVN UWAGA! 136096
Dzięki badaniom kodu genetycznego pozostawionego na miejscach przestępstw policja wpadła na trop sprawcy napadów na 11 kobiet. Kim był mężczyzna przez którego półtora roku miasto żyło w strachu?

Od ponad roku w Jarosławiu na Podkarpaciu dochodziło do gwałtów. Zamaskowany sprawca w sumie zaatakował 11 razy, gwałcąc pięć ofiar. Policjanci szukali go ponad rok. W końcu trop zaprowadził ich do liczącej kilkaset mieszkańców wioski, gdzie mieszkał podejrzany. Nie trafił on jednak do aresztu, ponieważ kiedy zobaczył funkcjonariuszy popełnił samobójstwo. - Mieliśmy do czynienia z kryminalistą, z człowiekiem, który był w już w przeszłości karany za posiadanie broni palnej, za napady z bronią w ręku. Była obawa, że będzie uzbrojony i może zachowywać się nieobliczalnie. Kiedy zobaczył wchodzących do jego mieszkania uzbrojonych policjantów, najpierw wycelował w ich stronę, potem odebrał sobie życie strzałem w skroń – mówi Paweł Międlar z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Początkowo policja działała po omacku. W sumie sprawdzono kilkudziesięciu wytypowanych mężczyzn. Bezskutecznie. W Jarosławiu zapanowała panika. Pokrzywdzonymi były przypadkowo wybrane, młode dziewczyny, wracające samotnie do swoich domów. Rozmawialiśmy z dwoma ofiarami. Ich opowieści są bardzo podobne. - On bardzo dobrze wiedział co robić, jak robić żeby mnie obezwładnić i żeby osiągnąć swój cel, żebym straciła przytomność – relacjonuje ofiara gwałciciela. Paweł R. prowadził podwójne, a nawet potrójne życie. Nie miał żadnych stałych źródeł dochodu. Mieszkał z rodzicami. W swojej rodzinnej miejscowości uważano go za niebezpiecznego dziwaka, o którym nawet teraz ludzie mówią prosząc o zachowanie anonimowości. - On nie miał tutaj w naszej miejscowości żadnych znajomych, kolegów. To była osoba, która wieczorem wsiadał w samochód, odjeżdżał nie wiadomo gdzie. Ja się go bałam, jak go widziałam odwracałam wzrok – mówi anonimowo mieszkanka wsi, w której mieszkał Paweł R. Do tej pory porównanie kodu DNA sprawcy dwóch napadów i Pawła R. dało śledczym niemal 100 procentową pewność, że gwałciciel i podejrzany to jedna i ta sama osoba. Trwają dalsze badania.

podziel się:

Pozostałe wiadomości