Komornika ze stanowiska może wyrzucić rada komornicza i ministerstwo sprawiedliwości. Niestety obie te instytucje działały opieszale i nie spieszyły się z wydaniem takiej decyzji. Dopiero po naszej interwencji, w tych dniach ma się zebrać komisja dyscyplinarna rady komorniczej, która prawdopodobnie pożegna się ze Stanisławem F. Jak się też dowiedzieliśmy, prokuratura ma już prawie gotowy akt oskarżenia przeciwko niemu. Stanisław F. uważa, że komornik, po dokonaniu egzekucji majątku dłużnika, najpierw powinien wziąć koszty dla siebie, a dopiero potem oddać skarbowi państwa należne mu pieniądze. Ofiarą tej metody pracy, niezgodnej z przepisami, padł Cezary Kończyk, niegdyś właściciel nieźle prosperującej sieci sklepów i hurtowni. Kiedy przeinwestował i nie był w stanie w terminie spłacić długów, do jego drzwi zapukał komornik. - Rozgrabił moją firmę: nie spłacił mojego długu, nie sporządził żadnego protokołu, zabrał ze sklepu wszystko, co mu w rękę wpadło – mówi Cezary Kończyk. Podobny los spotkał pana Wacława, który był winny skarbowi państwa niezapłacone podatki. Zgodził się na komornika, który miał sukcesywnie spłacać jego długi. Przez dziesięć lat komornik wydawał jego pieniądze, a na konto urzędu skarbowego nie wpłynęła ani jedna złotówka. Obaj biznesmeni wytoczyli Stanisławowi F. procesy. Kończyk sprawę wygrał, ale z 50 tys., które przyznał mu sąd, komornik nie oddał ani złotówki. Stwierdził bowiem, że to były koszty, które poniósł spłacając siebie i innych wierzycieli. Przeciwko F. toczy się kolejne postępowanie, tym razem w tarnobrzeskiej prokuraturze. Prokurator zarzuca mu przywłaszczenie ponad 150 tys. zł od kilku wierzycieli. Komornik zupełnie się wyrokami nie przyjmuje i nadal pracuje. Po swojemu. Przełożeni nie mają sposobu, by pozbawić go pracy. - Samorząd komorniczy działa dopiero siedem lat, może nas nikt w tym czasie nie powiadomił o tym, co robi F. – prezes Krajowej Rady Komorniczej Iwona Karpiuk – Suchocka odpowiada na pytanie, czemu od 6 lat, kiedy znane są „wyczyny” F. rada nie zajęła się jego sprawą. - W przypadku braku realnych uprawnień, prezes sądu apelacyjnego nie ma możliwości odwołania z jego funkcji komornika naruszającego prawo - zastępca Prezesa Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie Zbigniew Kallaus tłumaczy, czemu za wyrokiem nie poszło zwolnienie skazanego. - Informowaliśmy ministerstwo sprawiedliwości, takie bardzo naganne w opinii publicznej przestępstwo powinno być stanowczo ścigane. Niestety mamy takie regulacje prawne, jakie mamy – mówi Bogusława Marciniak z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.