Dwa lata temu we Wrocławiu doszło do największych zamieszek pseudokibiców w historii polskiej piłki. Na tzw. ustawkę, czyli umówioną bitwę wrogich sobie ”kiboli” stawiło się blisko 400 chuliganów kibicujących Arce Gdynia i Śląskowi Wrocław oraz ich kolegów, pseudokibiców innych drużyn. Bilans bójki okazał się tragiczny. Rannych zostało kilkadziesiąt osób. Jeden człowiek został zabity. 24-letniego Mariusza B., kibica Arki, ugodził w plecy nożem jego rówieśnik, Tomasz P., kibic Wisły Kraków. Bojówkarze Wisły Kraków są w sojuszu z chuliganami z Wrocławia. Nóż przywiózł ze sobą, ukryty w foliowej torbie. - Materiał poglądowy wyraźnie pokazuje, że P. biegał z nożem – powiedział podczas procesu prokurator. – Po co wziął ze sobą tak niebezpieczne narzędzie? Przyjechał na burdę, bo wiedział, że do niej będzie. W chwili zabójstwa Tomasz P. był studentem Politechniki Krakowskiej. Według psychologów ma ponadprzeciętną inteligencję. Był dwukrotnie ranny w bitwach pseudokibiców. Miał też tak zwany zakaz stadionowy za rzucanie petard podczas meczu. Obrona prosiła o niski wymiar kary ze względu na jego młody wiek, dobrą sytuację rodzinną, fakt, że jego dziewczyna oczekuje dziecka, to, że nie był wcześniej karany i ma wyrzuty sumienia. - Nie chciałem zabić, to była bójka – powiedział w ostatnim słowie Tomasz P. – Bardzo żałuję tego, co się stało. Sąd skazał go na 10 lat więzienia. Ani koledzy Tomasza P., ani znajomi i rodzina zabitego nie chcieli z nami rozmawiać. Krewni ofiary na żadnym etapie sprawy nie zainteresowali się procesem. Jak się dowiedzieliśmy, zarówno obrońca jak i prokurator, złożą apelacje. Tymczasem już w grudniu w Krakowie rozpocznie się proces innego kibica Wisły Kraków, który rok temu zabił nożem szalikowca Cracovii.