Piotr i Małgorzata Szemerdowie trzy lata temu pożyczyli od Iwony K. dwa tysiące złotych. Po paru tygodniach oddali dług, ale Iwona K. zażądała kolejnych pieniędzy. Jak się okazało, sfałszowała umowę, zawyżając kwotę pożyczki. Kwota urosła do ponad 76 tysięcy złotych. Prymitywnie spreparowaną umowę Iwona K. zaniosła do kilku biur windykacyjnych. Tylko jedna firma, Inkasso, nie zgodziła się podjąć zlecenia, natychmiast odkrywając oszustwo.---obrazek _i/lich/RUTEKLICHWIARKA8.jpg|prawo|Egzekutorzy Iwony K.--- - Pani Iwona to osoba, która chciała spowodować, żebym popełnił przestępstwo – mówi Jarosław, windykator z Inkaso. – Ludzie, którzy pracują w firmach windykacyjnych są po prostu bandytami. Iwona K. zaczęła nasyłać na państwa Szemerdów egzekutorów długu. Ukrytą kamerą udało się zarejestrować jedną z wizyt dwóch łysych, umięśnionych panów. - Ja cię jutro spalę, nogi poprzycinam, poucinam pęciny i ch… - zapewniał Piotra Szemerdę jeden z nich. – To będzie parę sekund i cię zaj… Zdesperowane małżeństwo po trzech latach horroru zdecydowało się zwrócić o pomoc do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Ten od razu przygotował plan.---obrazek _i/lich/RUTEKLICHWIARKA2.jpg|prawo|Krzysztof Rutkowski instruuje Piotra Szemerdę--- - Scenariusz jest taki – mąż telefonuje i mówi, że są pieniądze – instruuje panią Szemerdę detektyw. Rozmówcą jest niejaki Paweł B., znany bytomski recydywista. Iwona K. wydelegowała go po odbiór lichwy. Gdy tylko pojawił się w ogrodzie państwa Szemerdów, został obezwładniony przez patrol detektywa. Rutkowski poinstruował z kolei Pawła B. - Dzwonisz do Iwony i mówisz, że jedziemy z kasą. Jeśli zdradzisz się jednym słowem, idziesz na trzy lata do więzienia – mówi detektyw. Paweł B. bez szemrania wykonuje polecenie. Ma wyciągnąć kobietę na ulicę. Tak też się staje. Wtedy do akcji wkraczają ludzie detektywa. Iwona K. zostaje zatrzymana i razem z Pawłem B. przekazana w ręce policji.---obrazek _i/lich/RUTEKLICHWIARKA4.jpg|prawo|Zatrzymanie Pawła B.--- - Policja wnioskowała o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec obojga i prokuratura się do tego wniosku przychyliła, ale sąd areszt uchylił – mówi Anna Gadzińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. Dlaczego? Rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach Krzysztof Zawała tłumaczy, że tymczasowe aresztowanie nie było w tym przypadku konieczne. - Iwona K. prawdopodobnie popełniła przestępstwo, o które jest podejrzana, ale to nie wystarcza, by zastosować tymczasowe aresztowanie – mówi Krzysztof Zawała. – Można zastosować inne środki zapobiegawcze.---obrazek _i/lich/RUTEKLICHWIARKA9.jpg|prawo|”Nogi poprzycinam, poucinam pęciny i ch…”--- Jednak po dokonaniu wglądu w akta sprawy, rzecznik musiał stwierdzić, że żadnych środków zapobiegawczych wobec Iwony K. i Pawła B. nie zastosowano. Nie mają nawet dozoru. Państwo Szemerdowie boją się, że dopiero teraz ich życie zamieni się w prawdziwy horror. Przeczytaj także:Detektywa kłopoty z policjąZaborczy ojciecMiłosna intrygaGra pozorówCygański szwindel---strona---