Mieszkańcy domu dziecka powiedzieli nam również, że dyrektor Tadeusz Dudkiewicz odwołał wszystkie wcześniej zaplanowane wyjazdy. Zmienił też grafik wychowawców, których od dawna dzielił na „starych” – zatrudnionych przez poprzedniego dyrektora i „nowych”, a więc tych zatrudnionych przez siebie. Ta zmiana – jak opowiadają długoletni wychowawcy miała uniemożliwić nam kontakt i rozmowę z nimi. Mimo tego zabiegu udało nam się jednak dotrzeć do „starej” kadry. Wychowawcy potwierdzają wszystkie zarzuty przedstawione przez dzieci. Dodają też, że dyrektor całkowicie zablokował ich wychowawcze działania i pracę. Ze wszystkiego muszą się dyrektorowi tłumaczyć, a ich kontakt z przełożonym odbywa się za pomocą kartek. Niestety, wychowawcy w obawie o pracę nie odważyli się wystąpić przed kamerą. Wszystko wskazuje na to, że dzieci o swój dom będą musiały walczyć same. Mirosław Kossak, były wychowanek domu dziecka nie może zrozumieć postawy dyrektora. ---obrazek _i/HPIM0278.jpg|prawo|- Nie mogę w to uwierzyć.--- - Jestem zaszokowany, to dla mnie niezrozumiałe, że taki człowiek piastuje to stanowisko - mówi. - Wychowałem się w takiej placówce, ale u nas relacje były miłe, panowała dobra atmosfera a wychowawcy byli wyrozumiali. Z panią dyrektor utrzymuję kontakt do dziś. Jolanta Zmarzlik, psycholog z fundacji ”Dzieci Niczyje” nie może uwierzyć w to, co słyszy. - Te dzieci utraciły dom, utraciły rodziców, a teraz zabrano im to, co jeszcze ośmieliły się kochać. Wychowanie dzieci przez karanie ich rodzi złość, agresję, wrak wiary we własne możliwości i nienawiść do otaczającego świata. Co stanie się z domem dziecka w Sulejowie? Czy dyrektor mimo rażących nieprawidłowości i braku kwalifikacji pozostanie na stanowisku? Na razie starostwo nadzorujące jego pracę nie zapowiada drastycznych zmian i broni dyrektora jak może. Czytaj również:Jesteśmy wyrzutkamiRóżni wychowawcy