Jedwabne: jęk i płacz

TVN UWAGA! 3631064
TVN UWAGA! 136363
Masowe pogromy Żydów na Podlasiu, dotyczą ponad dwudziestu miejscowości. Jednak największy ciężar tej smutnej dla Polaków historii, wciąż najbardziej dźwiga Jedwabne. Mimo że od tych zbrodni minęło wiele lat, mieszkańcy Podlasia nie chcą podejmować tego trudnego tematu.

Bestialskie mordy Żydów na Podlasiu rozpoczęły się w czerwcu 1941roku. Za te zbrodnie, zainicjowane przez Niemców, odpowiedzialni są Polacy. Falę pogromów rozpoczęły tragiczne wydarzenia w Wąsoszu. Do rozmowy na temat przeszłości miasteczka trudno jest dziś nakłonić kogokolwiek. - Mama często o tym wspominała. Bardzo to przeżywała. Chodzili od domu do domu i wszystkich mordowali tym, co mieli w ręku – kijami, widłami, wszystkim To trwało całą noc. A rano trzeba było wszystko sprzątnąć. Ludzie mówili, że wszędzie leżały zwłoki. W niedzielę rano wszyscy poszli do kościoła – opowiada mieszkanka Wąsosza. Fala pogromów rozprzestrzeniała się. Dwa dni później w pobliskim Radziłowie, w bestialski sposób zamordowano ponad pięćset osób. W miejscu pogromu Żydów w Radziłowie, dziś stoi niewielki pomnik. Jednak informacje na nim są nieprawdziwe. Mieszkańcy Radziłowa nie obchodzą rocznicy tragicznych wydarzeń siódmego lipca. Nie dbają o to również lokalne władze. Trzy dni po radziłowskim pogromie, 10 lipca, w podpalonej stodole w Jedwabnem spłonęło żywcem trzystu Żydów. - Przyjechało SS i powiedziało: tu śmierdzi Żydami, musicie zrobić porządek. I wyjechali. Tak to było. Szli wszyscy w kolumnie – młodzi, starzy, dzieci. Wpędzono wszystkich do stodoły i ją zaryglowano. Podsadzono młodego, może 17-letniego człowieka. Oblał strzechę naftą i podpalił. Jęki, wrzaski, płacz niesamowity. Wydostała się kobieta z dzieckiem. Wepchano ją do środka a dziecko wrzucono z góry do stodoły. Wszyscy stali i patrzyli się – mówi były mieszkaniec Radziłowa. Mimo że pamięć o nich jest kultywowana, powiązania rodzinne i solidarność społeczna sprawiają, że tak jak w Radziłowie i Wąsoszu, również i tu mieszkańcy nie chcą wracać do niechlubnej dla nich przeszłości. - Uważam, że przez te lata nie ściemniałem i nie kłamałem. Godnie reprezentuję ludzi, przez których zostałem wybrany – powiedział Krzysztof Moenke, burmistrz Jedwabnego. Dlaczego wciąż tak trudno mieszkańcom Podlasia rozmawiać o wydarzeniach z przeszłości? - Elity nie potrafią stanąć na wysokości zadania. Nie potrafią dać przykładu, jak należy się zachować i uczcić pamięć. To jest problem, aby miejscowa inteligencja dała przykład – uważa Jerzy Milewski, historyk.

podziel się:

Pozostałe wiadomości