Dlaczego się zabił?

Poborowy żołnierz zastrzelił się podczas warty. Jego matka nie wierzy władzom wojskowym i sama szuka prawdy o tym, co stało się w jednostce w Międzyrzeczu.

Patryk Żółtaszek cieszył się, że idzie do wojska. Na przysiędze w jednostce w Międzyrzeczu z dumą defilował przed kamerą, którą jego rodzina filmowała uroczystość. Niedługo później do drzwi domu Patryka pod Zieloną Górą zapukali oficerowie z jednostki. - Siedzieliśmy przed telewizorem, kiedy przyszli żołnierze – mówi Aneta Szuman, siostra Patryka. – Nie zapomnę chwili, jak ten człowiek przekazał tę straszną wiadomość.---obrazek _i/wojsko/16.jpg|prawo|Po przysiędze: Patryk jeszcze szczęśliwy--- Patryk zastrzelił się podczas warty. Wszczęto śledztwo, które ujawniło, że chłopak czuł się szykanowany przez chorążego Waldemara F. Prokuratura Garnizonowa w Zielonej Górze umorzyła śledztwo w sprawie o podejrzenie doprowadzenia żołnierza do samobójstwa. Waldemar F. odpowiada przed wojskowym sądem za znęcanie się nad żołnierzami. Matka Patryka jest przygnieciona tragedią. - Straciłam cały sens życia. Ale wiem, że muszę dojść prawdy – mówi. Matka postanowiła dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się w jednostce w Międzyrzeczu. Odszukała kolegów Patryka z wojska. Opowiedzieli jej o tym, jak Patryk był przez chorążego F. karany za najmniejszy drobiazg, musiał wykonywać dziesiątki pompek i biegać kilometrami w pełnym rynsztunku i w masce.---obrazek _i/wojsko/3.jpg|prawo|Eugenia Żółtaszek ciągle przeżywa tragedię--- - Chorąży uparł się na kilku żołnierzy – opowiedział Przemek. – Krzyczał, że jak ktoś da ciała na rozprowadzeniu, to będzie miał przerypane później. Patryk nie mógł jeść. - Tego dnia podczas czyszczenia broni chorąży uderzył Patryka – powiedział Daniel. – Patryk się rozpłakał. I poszedł na wartę. A taki załamany chłopak nie powinien iść z bronią na wartę. Żołnierze opowiedzieli to samo prokuratorom wojskowym. Mimo to ci odrzucili związek między szykanami chorążego a samobójczą decyzją Patryka. Jak tłumaczy Stanisław Bąk z Prokuratury Garnizonowej w Zielonej Górze głównym powodem umorzenia tego wątku śledztwa były ekspertyzy biegłej sądowej. Biegła napisała, że brak jest wystarczających przesłanek wskazujących, że postępowanie chorążego F. miało bezpośredni wpływ na decyzję o odebraniu sobie życia przez Patryka. Zadziwiające, ale ta sama biegła w rozmowie z reporterką UWAGI! wyraziła zupełnie odmienny pogląd.---obrazek _i/wojsko/15.jpg|prawo|Chorąży Waldemar F.: Nie jestem winny--- - Wojsko po takich sytuacjach mówi: ”My nic nie wiemy, przyczyny leżą w psychice żołnierza” – powiedziała biegła, nieświadoma, że jej słowa nagrywa ukryta kamera. – Wojsko to hermetyczny świat, który na wszystko spuszcza zasłonę milczenia. Żołnierz nic nie mówił, nie skarżył się, a traktowany był jak wszyscy. Wojsko strasznie nie lubi płacić odszkodowań. Prokuratura wojskowa z Zielonej Góry nie zbadała przypadków kilku innych samobójstw, do których wcześniej doszło w jednostce w Międzyrzeczu. Chorąży Waldemar F. nie czuje się winny. Z rodziną Patryka nie kontaktował się. - Na przeprosiny przyjdzie czas – mówi. Przeczytaj także:Żołnierze ukarani za ujawnienie prawdy---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości