Czy wiesz, co jesz?

Wędliny produkowane przez zakład Constar i dostarczane do sklepów często budzą zastrzeżenia odbiorców. Produkty, które nie spełniają norm, są zwracane dostawcy. Stare i przeterminowane mięso Constar przerabia i sprzedaje jako nowe wędliny.

- Jest bardzo dużo zwrotów ze sklepów, które wracają na produkcję, idą na maszyny, są mielone ze świeżym mięsem i ze starej kiełbasy lub boczku jest nowa kiełbasa – opowiada pracownik Constaru, fabryki produkującej wędliny. Inny dodaje: - Szynka, która była produkowana przed świętami teraz jest rozfoliowywana, na nowo foliowana i idzie znowu na sklep. Zwroty trafiają do magazynów, gdzie w kartonach składowane są nieświeże produkty. Każdy opatrzony jest dokumentami, w których widnieje opis wad towaru i nazwa sklepu, który go zwrócił. Właściciele zazwyczaj uzasadniają zwroty rozwakowaniem produktu, złą jakością w terminie, przebarwieniem, nalotem czy brakiem daty. W jednym z magazynów nieświeże wędliny wyjmowane są z kartonów rozpakowywane i dzielone na dwa rodzaje. - Tutaj wrzucamy to, co się nie nadaje. Jak śmierdzi, jest spleśniałe. Jak mięso ma inny kolor – mówi jeden z przełożonych w zakładzie. Dlaczego zepsute wędliny przed wyrzuceniem muszą zostać rozpakowane? - One mogą iść jeszcze do przeróbki. Było już tak, że tylko z tej folii obieraliśmy i z tych etykiet. Ustawialiśmy je na stojakach i szły do wędzenia jeszcze raz. Później było to powtórnie pakowane i szło do sklepów – opowiada jeden z pracowników. Te nieprawidłowości nie dziwią przełożonych. - Trzeba to po prostu wypruć i zobaczyć. Jak można zobaczyć czy to się nadaje czy nie jeśli tego nie wyprujemy? Ja myślę, że troszkę dramatyzujesz – kierownik powiedział zatrudnionej w zakładzie dziennikarce. Odświeżany i sprzedawany odbiorcom jest także towar, który nie zdążył opuścić zakładu i zepsuł się w czasie składowania. - Daje to brygadzista czy majster i trzeba to zrobić. Przecież nie powie się, że się nie zrobi, bo to jest nasza praca. Nikt nie lubi się paprać w zepsutych i zapleśniałych kiełbasach. Co z tego, że my wyrzucimy tę kiełbasę do śmieci. Później polecą nam po premii – opowiada pracownica.

podziel się:

Pozostałe wiadomości