W olsztyńskim Urzędzie Pracy znaleźliśmy nieaktualne oferty na stronach internetowych Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Po naszej wizycie i interwencji, dostaliśmy list od dyrektora, którym przeprasza za zaistniałą sytuację i wyjaśnia, że zamieszczane oferty umieszczają powiatowe urzędy pracy - a te jak się okazuje nie uaktualniały ich. ”Tym niemniej nie usprawiedliwia to faktu, że oferty były nieaktualne. O ile dojdzie do prezentacji nagranego materiału na antenie – to proszę przeprosić w moim imieniu wszystkich bezrobotnych, którzy zostali wprowadzeni w błąd” - czytamy w liście. W Urzędzie Pracy Miasta Stołecznego Warszawy, nie było już tak uprzejmie. Tu także odkryliśmy, że urzędnicy proponują bezrobotnym nieaktualne oferty. Razem z nimi dzwoniliśmy pod podane w okienkach numery. Oferty były od dawna nieaktualne. Reporterka UWAGI! chciała spotkać się z kierownikiem Mariuszem Ratajkiewiczem, kierownikiem działu aktywizacji rynku pracy, Urzędu Pracy miasta st. Warszawy. Tym razem jego gabinet okazał się warowną twierdzą. Ochroniarz nie wpuścił ekipy do publicznego miejsca, gdzie każdy ma prawo wejść! Niedostępnego kierownika reporterka spotkała na Międzynarodowych Targach Pracy. Tu był bez ochrony i też nie chał rozmawiać i wyjaśnić sprawy nieaktualnych ofert. - Pani znowu o tym samym, że są nieaktualne - mówił do reporterki. - Oświadczam, że są aktualne - zbył ją i poszedł. - Nie mam czasu teraz rozmawiać, bo muszę spotkać się z pracodawcami. UWAGA! również spotkała się z pracodawcami, chcieliśmy zapytać jak układa im się współpraca z urzędami pracy. - Niestety, współpraca układa się nam nie najlepiej - mówi Halina Krakowska, prezes zarządu firmy ochroniarskiej ATOS. - Skuteczniej znajdujemy pracowników przez ogłoszenia prasowe, niż przez urzędy pracy. Przez cały rok urząd pracy przysłał nam zaledwie trzy osoby. Czym w takim razie zajmują się urzędnicy? Generalnie odsyłaniem bezrobotnego od pokoju, do pokoju. Doświadczyła tego Maria Lerska, która poszła do urzędu, szukać pracy dla syna. Przy okazji wyszło na jak, że w warszawskim urzędzie pracy, sześćdziesięciu tysiącom bezrobotnych doradza jeden (!) doradca zawodowy. I jak się łatwo domyśleć, nie ma do niego kolejek po poradę. - Od mieszania herbaty łyżką, nie staje się ona słodsza - komentuje sytuację Aleksander Kotoński z Ruchu Obrony Bezrobotnych. - Urzędy pracy muszą zaktywizować swoje działania w szukaniu pracy dla bezrobotnych, musza wziąć się do pracy.