Czy Sylwia była bita?

Za znęcanie się nad rodziną ojciec Sylwii i Krystiana trafił do więzienia. Rodzeństwem zaopiekowało się wujostwo. Dopiero dzisiaj lekarze odkrywają, jaką krzywdę ojciec wyrządził Sylwii i Krystianowi. Prokuratura sprawdza natomiast, czy dzieci w nowej rodzinie mogą czuć się bezpiecznie.

Sylwia wraz z bratem od ponad roku mieszka w rodzinie zastępczej. Rodzeństwem zajęło się wujostwo, które ma dziewięcioro własnych dzieci. Dwa miesiące temu dziewczynka trafiła do szpitala ze złamaną ręką. Lekarze stwierdzili u niej liczne ślady nieleczonych w przeszłości złamań. To wynik maltretowania jej przez skazanego za znęcanie się nad rodziną biologicznego ojca. Jednak zachodzi podejrzenie, że w nowej rodzinie dzieci również nie mogą czuć się bezpiecznie. Mimo że Sylwia miała złamaną rękę, zastępcza matka przez tydzień nie zawiozła jej do szpitala. - To jest bardzo dzielna dziewczynka. Trudno to sobie wyobrazić. Nikt z nas by tego bólu nie wytrzymał, a dziecko chyba się zaadoptowało. Przyjechała do szpitala z nieleczonym złamaniem. Trwało to ok. tygodnia, 10 dni – mówi Tadeusz Politewicz, z-ca ordynatora oddziału chirurgii Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Dziewczynka miała też siniaki na pośladkach. - O pośladku to wiemy. Kilka dni wcześniej parę klapsów dostała. Prosiła się o to – twierdzi ojciec zastępczy Sylwii. - Ona często robiła kupę w majtki. I siku. I za to dostała lanie. Wiedziałam, że ta rączka ją boli. Poszła do szkoły. Nie miała nic opuchnięte - dodaje matka zastępcza Sylwii. Nowa rodzina rodzeństwa znajduje się pod opieką kuratora sądowego. Jednak nikt nie zauważył niczego złego. - Kurator kilka razy w miesiącu odwiedzał rodzinę. Miał z nią dobry kontakt. Nie było żadnych podstaw, żeby podjąć tam jakieś czynności. Wiedzieliśmy, że ojciec wcześniej został skazany za znęcanie się. Kurator pełnił nadzór nad rodziną, ale nie wnikał w szczegóły, co się działo wcześniej z dziećmi. Przemoc nigdy nie jest jawna i jest trudna do zauważenia. Kurator nie jest jasnowidzem – uważa Mariola Zaremba, kierownik zespołu kuratorów Sądu Rejonowego w Bartoszycach. Sprawą Sylwii zajęła się prokuratura. Nikomu jednak nie postawiono zarzutów. Dziewczynka stanowczo zaprzecza, że była bita. - Z opinii wstępnej psychologa wynika, że w zeznaniach jej element konfabulacji. Jesteśmy w toku ustaleń. Mogę opierać się też na zeznaniach jej brata, który został przesłuchany dwa dni później i nie potwierdził faktu, żeby miało miejsce znęcanie się nad nim czy siostrą przez wujostwo - mówi Mieczysław Orzechowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Sylwia spędzi święta w szpitalu. Potem czeka ją kolejna operacja i tygodnie rehabilitacji.

podziel się:

Pozostałe wiadomości