Czy profesor był skorumpowany?

Czy profesor Jan Podgórski, wybitny lekarz, ceniony na  świecie neurochirurg, za łapówki dopuszczał się korupcji? Czy są to tylko oszczerstwa? Ile jest prawdy w zarzutach, które stawia mu prokuratura? Dlaczego znany specjalista znalazł się na celowniku CBA?

Pod koniec sierpnia szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Mariusz Kamiński, ogłosił kolejny sukces. Funkcjonariusze CBA zatrzymali trzy osoby. Jedną z nich jest generał Wojska Polskiego, lekarz, który od lat miał za pieniądze pomagać bandytom. - Kolejną osobą zatrzymaną przez CBA jest Jan P. Generał Wojska Polskiego, jeszcze kilka miesięcy temu dyrektor szpitala przy Szaserów, który organizował najgroźniejszym przestępcom w Polsce dokumentację medyczną – powiedział Mariusz Kamiński, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Profesor Jan Podgórski, wybitny neurochirurg, to kolejny w ostatnim półroczu lekarz zatrzymany przez CBA. Zarzuca mu się korupcję i współpracę z przestępcami. - Nigdy od nikogo nie brałem łapówki. Nie ma dla mnie słowa gangster, mafiozo. Nie ma dla mnie słowa hitlerowiec, biskup. Dla mnie jest człowiek i pacjent. Nigdy niczego nie wziąłem. Ja ludziom daję, ale niczego nie biorę - zapewnia prof. Jan Podgórski, neurochirurg z Wojskowego Instytutu Medyczngo w Warszawie. Choć zarzuty postawione Podgórskiemu brzmią groźnie, sąd nie aresztował lekarza. Po 48 godzinach spędzonych w wojskowym areszcie, profesor wrócił do pracy. Od momentu zatrzymania profesora przez CBA i postawienia mu zarzutów minęły dwa tygodnie. Doktor Podgórski choć wrócił do pracy, nie jest już kierownikiem kliniki neurochirurgii. To jedna z prokuratorskich sankcji. Jednak pracownicy kliniki nadal traktują profesora jak szefa. I co jest wyjątkowe w medycznym środowisku, bronią go. - To nie jest możliwe, żeby profesor pomagał gangsterom. To nie on - uważa Kalina Wróbel, pielęgniarka oddziałowa w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. - Trwam przy profesorze i tak będzie zawsze. Ten oddział to jest jego drugi dom. Bez pracy nie jest w stanie żyć. Spędza tu całe dnie - dodaje Grzegorz Zieliński, neurochirurg z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Zatrzymanie i kilkunastogodzinne oczekiwanie na przesłuchanie, profesor opisuje jako upokorzenie i ogromny stres. Został zatrzymany przez CBA i żandarmerię wojskową, gdy wyjeżdżał do pracy. Tego dnia miał operować dziewięciu chorych. - Dla mnie było szokiem, że doszło do takiej sytuacji. Został zatrzymany lekarz, który jechał do szpitala i na którego czekało dziewięciu pacjentów. Były to osoby, które czasami na operację czekały miesiącami. Ciężko chore. Pacjenci nie zostali zoperowani. Cała ta historia mogła mieć inny początek. Można było uchronić pacjentów przed brakiem pomocy – mówi Elżbieta Podgórska, żona profesora. Profesor Podgórski musiał wpłacić 10 tys. zł kaucji. Odebrano mu paszport. Wraz ze swoim mecenasem rozpoczęli walkę o złagodzenie tych sankcji. Najbardziej zależy im na odzyskaniu paszportu. Profesor, jako wybitny neurochirurg, jest zaproszony na kilka międzynarodowych sympozjów naukowych. - Nie jestem aż takim strasznym zbrodniarzem, żeby mnie karać kilkakrotnie. Usunięto mnie ze stanowiska kierownika kliniki neurochirurgii, zabrano paszport, musiałem zapłacić kaucję – opowiada profesor. Sąd wojskowy podtrzymał jednak decyzję prokuratury. Profesor Podgórski nie odzyskał paszportu. - Byłem, jestem i będę uczciwym lekarzem – zapewnia Jan Podgórski.

podziel się:

Pozostałe wiadomości