Na zajęcia może zapisać się każdy, pod warunkiem, że nie skończył jeszcze 12 lat. Zajęcia odbywają się w salach wykładowych i pracowniach wyższych uczelni – w Krakowie i w Warszawie. Tak jak na prawdziwym uniwersytecie, można tu zgłębiać nauki wszelakie. Program uniwersytecki oparty jest o klasyczny podział nauk na pięć ścieżek – formalną, humanistyczną, politechniczną, społeczną i przyrodniczą, ale tematy zajęć są zaczerpnięte z pytań, jakie dzieci nadesłały do Uniwersytetu. Na przykład - czym w epoce kamienia łupanego grano w piłkę, co to są czarne dziury, czy istnieją inne wszechświaty, czy samochód może latać, dlaczego Pluton przestał być planetą, jak działa lodówka, jak się robi bombę… - Sam na tych zajęciach dużo się nauczyłem – mówi Jacek Urbanek, student Koła Naukowego ”Wibroakustyka Budowli” w Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie, który prowadzi zajęcia z dziećmi. – Nigdy wcześniej nie znalazłem się w sytuacji, gdy zasypywano mnie gradem pytań, na które musiałem odpowiadać bez zastanowienia. Aktywność małych studentów daje do myślenia ich profesorom, którzy na co dzień uczą studentów starszych. - Po pierwszym wykładzie nie miałem czasu wypić kawy, bo liczba pytań była tak ogromna, a ci, którzy nie dostali szansy na zajęciach ustawili się w kolejce podczas przerwy – mówi prof. Zbigniew Kąkol, dziekan Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej AGH. – Po raz pierwszy od dłuższego czasu miałem audytorium, w którym wszyscy słuchali wykładu. Na studiach jest to rzeczą rzadką. Takie dziecięce podejście do nauki wyjaśnia dojeżdżająca spod Nowego Sącza specjalnie na zajęcia w Uniwersytecie Dzieci Jadzia. - Jeśli ktoś śpi przez cały wykład, to lepiej, żeby na wykłady nie chodził – mówi Jadzia. – To nie dla niego. Uniwersytet Dzieci ma przed sobą przyszłość. Na zajęcia zapisało się już ponad tysiąc dzieci, organizatorzy – krakowska Fundacja Paideia - są otwarci na przyjęcie kolejnych małych adeptów nauki. Bo uniwersytet… - … ma w sobie coś fajnego – jak mówi student Kuba. - Tylko my nie wiemy co – dopowiada jego kolega Mateusz.