- Kiedy miałem dziewięć lat i byłem ministrantem, po porannej mszy ksiądz proboszcz z uroczystą miną położył rękę na moim ramieniu i powiedział: Lechu, wydarzy się ważna rzecz, chciałbym coś ważnego ci przekazać, czy jesteś gotów do tajemnicy, to jest sprawa między mną, tobą i panem Bogiem. Słuchając tego uroczystego wstępu, myślałem o jakiejś wyjątkowej rzeczy, misji. Spytał się, czy tata sprawdzał czy się dobrze rozwijam. Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Wtedy mnie obnażył i zaczął mnie masturbować. Chciałem coś zrobić ze swoim wstydem i poczuciem winy. Wykorzystanie seksualne dziecka sprawia, że ono żyje w nieustannym poczuciu winy, brudu, grzechu, więc gdzie iść jak nie w stronę pana Boga – mówi Lesław Juszczyszyn. Lesław Juszczyszyn zdecydował się wstąpić do seminarium duchownego. Skończył studia teologiczne i zaczął pracować jako duszpasterz akademicki. Kiedy był w strukturach kościoła katolickiego, po raz pierwszy odważył się przyznać, że był ofiarą księdza pedofila. - Poszedłem na rozmowę z ojcem duchownym. Wspomniałem, że ja i mój kolega byliśmy ministrantami, że byliśmy obnażani i masturbowani przez proboszcza. Mój kierownik duchowy powiedział: zostaw to, on prawdopodobnie jest homoseksualistą, a lobby homoseksualne jest tak mocne w kościele, że jak powiesz o tym głośno, to oni cię zniszczą, zostaw to za sobą, nie wracaj do tego – wspomina Lesław Juszczyszyn. Po 15 latach, Lesław Juszczyszyn odszedł od kościoła, ale nie porzucił wiary. Po roku terapii psychologicznej odnalazł swoje miejsce w kościele chrystusowym w Płocku. - Nie zgadzałem się na niemoralne zachowania. Je nie byłem idealny. Ja nie chcę oskarżać moich kolegów, księży, którzy nadużywali alkoholu, którzy tkwili w różnych innych nałogach. Kiedy patrzyłem na złamane życia moich kolegów, kiedy widziałem, że owoce ich życia są zgnite, że to moje życie też jest zgnite i nie ma nic wspólnego z tym, co biblia mówi, wtedy poczułem ogromny sprzeciw - nie chcę być w tym środowisku – tłumaczy.