Bioenergo-elektro-magneto-fotono-termodynamiczne materace profesora Piotrowicza

Kazimierz Piotrowicz, były kandydat na prezydenta RP, twórca cudownych wkładek do butów, skonstruował równie cudowny materac, leczący wiele chorób. Przypadki jego pacjentów wskazują jednak na to, że kuracja spowodowała pogorszenie ich zdrowia.

Kazimierz Piotrowicz zaczynał od produkcji haków holowniczych. Potem sprzedawał wynalezione przez siebie wkładki do butów, które miały pomagać w leczeniu różnych chorób. W 1995 roku chciał zostać prezydentem Polski. Kilka lat temu skonstruował materac, który jak twierdzi, przywraca ludziom zdrowie. - Materac działa bardzo prosto: włączamy go do prądu, włączamy sterownik, włącza się pilot i tzw. kostka fotonowa, która przyłożona do bolącego miejsca, powoduje zmniejszenie, a nawet ustąpienie bólu – mówi Kazimierz Piotrowicz. – Pilotem możemy przyspieszyć lub spowolnić oddziaływanie organizmu. Materac ma wkomponowanych 17 różnych parametrów bioenergo-elektro-magneto-fotono-termodynamicznych, które się synchronizują. Do założonego kilka lat temu przez Piotrowicza Międzynarodowego Instytutu Zdrowia ”Piokal” w Gliwicach przyjeżdżają chorzy z całego świata. W jedno- i dwuosobowych pokojach stoi 196 łóżek z cudownymi materacami. Pełna kuracja na łóżku trwa 12 dni, jednak zdaniem Piotrowicza pierwsze efekty oddziaływania materaca można zauważyć już po kilku minutach leżenia. Pacjenci Piotrowicza uważają go za cudotwórcę i wielkiego uczonego. Słuchają jego codziennych wykładów, w którym wyjaśnia im swoją filozofię zdrowia. Nazywają go profesorem doktorem. Sam Piotrowicz nie ukrywa, że nie ma matury, pokazuje za to dyplomy prywatnego białoruskiego instytutu, który nie ma statusu uczelni wyższej. - Napisałem króciutką pracę na niecałe dwie strony formatu A4 i otrzymałem tytuł doktora nauk – mówi Kazimierz Piotrowicz. – Potem był profesor, członek korespondent i wreszcie profesor akademik. Czy dzieło, które stworzyłem wymaga matury? Specjalną ofertę Piotrowicz skierował do osób cierpiących na chorobę Parkinsona. Rozesłał ulotki, w których napisał, że już po dwóch dniach trwania kuracji uzyskuje się zauważalną poprawę zdrowia. Andrzej Bielecki z Zabrza, cierpiący od sześciu lat na chorobę Parkinsona, zgodził się poddać się dwudniowej kuracji w Instytucie. Ekipa UWAGI! towarzyszyła mu z ukrytą kamerą. Kuracja nie przyniosła skutku. - To nie jest metoda ”fokus – pokus” – wyjaśniła brak poprawy zdrowia lekarka z Instytutu Kazimierza Piotrowicza. - Nic się tu nie „przykręci”. To metoda samonaprawy, samoregulacji organizmu. W dwa dni może być jakaś reakcja pozytywna lub negatywna. U pana jest reakcja, bo się gorzej czuje. Podobna reakcja wystąpiła u 80-letniej Antoniny Gondzik z Katowic, która w Instytucie Piotrowicza spędziła 15 dni. Jej stan zdrowia nie tylko się nie poprawił, ale na dodatek uległ pogorszeniu. - Serce, krążenie, doszły nerki, pęcherz i tarczyca – Antonina Gondzik wylicza narządy, które osłabły po kuracji. Piotrowicz uważa, że lekarze doprowadzają do chorób, a nawet śmierci swoich pacjentów. Śląska Izba Lekarska od lat ostro protestuje przeciwko działalności Piotrowicza, twierdząc, że naraża on zdrowie i życie ciężko chorych ludzi, buntując ich przeciwko lekarzom. - Jeśli ktoś mówi pacjentowi – przestań się leczyć, nie zażywaj leków, zakładanie by-passów jest nieludzkie, transplantacja serca jest działaniem przeciw Stwórcy, moje leczenie przy pomocy podgrzewania – czy to będzie materac, czy garnek elektryczny, czy miska z ciepłą wodą – przyniesie ci ulgę, ale twojemu dziecku nie wolno iść do kliniki hematologii, to jest to po prostu zbrodnia – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Śląskiej Izby Lekarskiej. Izba Lekarska złożyła do prokuratury doniesienie przeciwko Piotrowiczowi, twierdząc, że leczy on ludzi nie mając do tego uprawnień. Prokuratura uznała jednak, że Piotrowicz nie popełnia przestępstwa i umorzyła postępowanie. Biznes Piotrowicza rozwija się doskonale. Jeden materac można nabyć za 9200 złotych. Ci, których nie stać na jego zakup, mogą z niego korzystać w instytucie. Doba kosztuje 350 zł. Andrzej Bielecki po dwudniowym pobycie w Instytucie udał się do prowadzącej go lekarki, by sprawdzić, czy jego stan zdrowia poprawił się choćby w najmniejszym stopniu. - Pana stan neurologiczny jest taki sam, jak przedtem – nie widzę poprawy – powiedziała po badaniu Anna Piekarska – Konstanty, lekarz neurolog.---strona--- Przeczytaj także:PseudolekarzNigdy nie zażywaj NOVITU!NOVIT nie papieskiKoniec NOVITU?

podziel się:

Pozostałe wiadomości