Bartek szuka miłości

Czteroletni chłopiec, sparaliżowany od pasa w dół, porzucony przez rodziców, czeka prawie od dnia urodzenia na rodzinę, która go zaadoptuje. Bartek jest bardzo inteligentny, nie poddaje się kalectwu, uczy się samodzielnie żyć. - Rodzina, która zaadoptuje Bartka i pokocha go, wygra los na loterii – mówi opiekujący się chłopcem lekarz.

Bartek Łabuz urodził się z przepukliną oponowo – rdzeniową. Rodzice porzucili go zaraz po urodzeniu, gdy okazało się, że nie będzie mógł samodzielnie chodzić. Po roku spędzonym w szpitalu, trafił do krakowskiego domu dziecka. Nie rusza nogami, nie kontroluje czynności fizjologicznych, ma założony cewnik. Kilka razy w miesiącu musi jeździć na badania i codziennie jest rehabilitowany. Ale Bartek jest w pełni sprawny psychicznie i rozwija się tak samo, jak inne dzieci. - Jest inteligentny, mądry, pełen ciepła i wrażliwości. Zauroczył cały mój personel – dziewczyny cieszą się, że po prostu jest – mówi dr hab. Maciej Tęsiorowski, ordynator Oddziału Ortopedii Uniwersyteckiego Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego w Zakopanem. – Nie wymaga stałej opieki, jak dzieci z porażeniem mózgu. Czasy, kiedy takie dzieci, jak on, musiały być cały czas w domu, minęły. Teraz chodzą do szkoły, idą na studia, zdobywają zawód, są świetnymi pracownikami. Nie ma powodu, by Bartek nie dołączył do nich. Niestety, dzieci niepełnosprawnie ruchowo mają o wiele mniejsze szanse na adopcję, niż niepełnosprawne umysłowo, ale sprawne fizycznie. Tak mówią statystyki Krajowego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Bartkiem także interesowało się wiele rodzin, ale potem wszystkie rezygnowały z adopcji. - Gdy mu się powie, że się go kocha, to choćby był w trakcie najbardziej interesującej zabawy, od razu się odwraca, obejmuje – mówi Bogumiła Strama, pielęgniarka z Domu Dziecka im. Jana Brzechwy w Krakowie. – Dla niego to cel życia. Chce, by ktoś był tylko dla niego. Ze względu na swoje kalectwo, Bartek wciąż przebywa w domu dziecka w grupie najmłodszych wychowanków. Z tego powodu chłopiec nie potrafi jeszcze mówić, ani rysować tak jak inne dzieci w jego wieku, ale bardzo chce się wszystkiego uczyć. - Nadrabia wszystkie zaległości, jest niezwykle żywiołowy, chce kontaktu z dziećmi, nie tylko rówieśnikami, ale i starszymi - mówi Bogumiła Strama. – Chce się od nich uczyć, naśladuje je. Upiera się, by samodzielnie jeść, ubierać się, myć, czesać. Wszystko chce robić sam, bo widzi, że robią to jego rówieśnicy. Ośrodek adopcyjny i dom dziecka szukają dla Bartka rodziny adopcyjnej lub zastępczej, która zaopiekuje się nim i stworzy mu szanse na normalne życie. W przeciwnym wypadku pełnemu energii i radości chłopcu grozi zamknięcie w ośrodku dla niepełnosprawnych. - Rodzina, która zaadoptuje Bartka i pokocha go, wygra los na loterii – mówi dr hab. Maciej Tęsiorowski. Tych, którzy chcieliby przyjąć Bartka do swojej rodziny, prosimy o kontakt z Domem Dziecka im. Jana Brzechwy w Krakowie, ul. Pod Kopcem 10a, tel. 012 656 14 33, lub z Krajowym Ośrodkiem Adopcyjno - Opiekuńczym: Warszawa, Krakowskie Przedmiescie 6, tel. 022 425 46 77, 022 425 46 88.

podziel się:

Pozostałe wiadomości