- Zeznania Bartka będą potwierdzeniem tego, co sąd już wie. Bartek z pewnością będzie świadkiem oskarżenia. Nie sądzę żeby Bartek był świadkiem obrony. Bartek będzie osobą, która potwierdzić ma pewne fakty, które miały miejsce. Jednocześnie przed sądem będzie mógł wyczyścić siebie jako ten, który mógł wiedzieć o tym. Bartek był bardzo mocno manipulowany przez żonę i bardzo mocno przez nią wykorzystywany. Bartek jej wierzy – mówi Krzysztof Rutkowski. Prokurator zarzuca Katarzynie W. zabójstwo z premedytacją. Jednym z dowodów na przygotowanie się oskarżonej do zbrodni są zeznania naszej rozmówczyni. - Schodząc ścieżką z górki, zobaczyłam samotnie stojący wózek. W znacznej odległości od wózka, na tle torów, stała kobieta. Wyglądała na osobę bardzo zdenerwowaną. Jak mnie zobaczyła, widać były na jej twarzy zakłopotanie. Wcześniej mijałam się z nią na ulicy Żeromskiego, przed parkiem, jak skręcała do ruin. Jeździła ciągle tylko do ruin – wspomina kobieta. Po przedstawieniu pierwszych zarzutów Bartek nie opuścił żony. Aż do ucieczki Katarzyny, razem przebywali w Łodzi. W mieszkaniu należącym do firmy Rutkowskiego. - Zachowywali się bardzo spokojnie i cicho. Między sobą mało rozmawiali, przynajmniej przy nas. Zawsze były zasłonięte rolety, więc też nie było widać, co się dzieje w środku – opowiada pracownik firmy Rutkowski Patrol. Co teraz będzie z Bartkiem? Czy zostanie przy żonie, by ją wspierać, a może odetnie się i będzie chciał zapomnieć? - Ja myślę, że Bartek jest człowiekiem, przed którym jest życie i nie może w tym momencie zabijać samego siebie w wyniku jednego zdarzenia, brać za to odpowiedzialność i sam siebie niszczyć. To jest młody chłopak, a przed nim jest życie, które jeszcze może sobie normalnie zorganizować – mówi Krzysztof Rutkowski. W maju sąd powinien przesłuchać wszystkich świadków powołanych przez prokuraturę. Najważniejsze dla dalszych losów Katarzyny W. będą jednak zeznania biegłych sądowych. To oni ostatecznie zadecydują czy sąd uzna zdarzenie z dzieckiem za wypadek czy świadome zabójstwo.