Alkoholowy interes radnych

Prezydent Rzeszowa chciał zwiększyć ilość koncesji na sprzedaż alkoholu. Uniemożliwiło to dwóch radnych, powołując się na dbałość o trzeźwość mieszkańców miasta. Sami jednak handlują alkoholem. Czy rajcy chcieli nie dopuścić do wzrostu konkurencji?

Rzeszów to rozwijające się prężnie miasto. - Jest pas startowy, który może przyjąć największe samoloty świata. Są stałe połączenia z Londynem. Wielu turystów i wielu potencjalnych inwestorów. Jest teren pod park naukowo – technologiczny – wylicza Marcin Stopa, rzecznik prezydenta Rzeszowa. W mieście powstają też nowe restauracje, hotele i sklepy. Tym samy wzrasta zainteresowanie koncesjami na sprzedaż alkoholu. Już teraz na przydział koncesji czeka kilkadziesiąt firm. Prezydent Rzeszowa chciał zwiększyć ilość przyznawanych koncesji z 80 do 300 pozwoleń. Oznaczałoby to, że każdy zainteresowany mógłby zajmować się sprzedażą alkoholu. Realizację tego pomysłu zablokowało dwóch radny – Janusz Ramski i Ryszard Piekło. - Zwiększenie punktów sprzedaży detalicznej spowoduje zwiększenie spożycia alkoholu. Chodzi tu zwłaszcza o młodzież – mówi Janusz Ramski. - Mama wysyła dziecko po bułkę do sklepu, a obok niego kupuje ktoś alkohol. Bardzo często zdarza się, że ten ktoś jest nietrzeźwy. Dziecko jest uczestnikiem tego wszystkiego – dodaje Ryszard Piekło. Radni powoływali się na dobro młodzieży. Nie przekonał ich nawet fakt, że zwiększenie liczby przyznawanych koncesji, to także zwiększenie wpływów do budżetu miasta. - Te pieniądze są przeznaczane na walkę z patologiami. Aktualnie to ok. 2 mln zł rocznie – wyjaśnia Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Czy radnym rzeczywiście zależy na trzeźwości mieszkańców miasta, czy może dbają o własne interesy? Ryszard Piekło jest współwłaścicielem spółki, która ma sklep. Można w nim kupić napoje alkoholowe. Janusz Ramski natomiast wynajął lokal delikatesom, które także handlują alkoholem. Czy radni uniemożliwiając zwiększenie przyznawanych koncesji zabezpieczali własne zyski i swoje pieniądze. - To są pieniądze i zysk firmy. A te udziały w sklepie nie powinny być moje i nie będą. Obiecałem je synowi jako prezent śluby. Niestety nie ma czasu, człowiek jest tak zabiegany i tylko dlatego one są jeszcze moje – tłumaczy się radny Piekło. To nie przekonuje Macieja Chłodnickiego, dziennikarza Nowin. - Dzięki ich dwóm głosom ta uchwała nie została wprowadzona – przypomina.

podziel się:

Pozostałe wiadomości