15-letni Dominik utopił się podczas obozu harcerskiego. „Był bardzo dobrym pływakiem”

Dominik utonął podczas obozu
Dlaczego doszło do tragedii na obozie?
15-letni Dominik miał przepłynąć jezioro, w nocy i w harcerskim umundurowaniu. Utopił się. - Druhowie, pod koniec obozu, chcą dopełnić swoich prób, zdać swoje stopnie. Są to bardzo indywidualne zadania, robione w tajemnicy. Dominik był bardzo dobrym pływakiem – mówi uczestnik obozu, podczas którego doszło do tragedii.

15-latek był na obozie harcerskim w miejscowości Wilcze (Wielkopolska). Zginął podczas zdawania próby harcerskiej na wyższy stopień. Wszystko działo się w nocy, po deszczu. Chłopak zniknął pod wodą, nad ranem wyłowiono jego ciało. Dwie osoby, 19-letni ratownik i 21-letni dowódca drużyny, usłyszały już zarzuty.

Reporter Uwagi! rozmawiał z uczestnikiem obozu nad jeziorem Ośno.

- O tym, że coś takiego się odbywa, wie mały krąg – tłumaczy nasz rozmówca, który jak mówi, nie wiedział, że Dominik będzie pływał w nocy.

- Mam w głowie dużo wspomnień. On zawsze był pełen energii i zawsze był pierwszy do zdobywania wszelkich sprawności, stopni – opowiada nasz rozmówca. I dodaje: - Dominik był bardzo dobrym pływakiem. Miał już wiele sprawności pływackich. Był bardzo wysportowany.

Tragedia wstrząsnęła Świdnicą i całą Polską

Nauczyciele i dyrekcja liceum w Świdnicy, gdzie uczył się Dominik, są wstrząśnięci tragedią.

- Początkowo nie chcieliśmy uwierzyć, że to nasz uczeń. Sprawdzaliśmy w wielu źródłach, czy to na pewno nasz Dominik. To jest dla nas ogromny szok – mówi Dorota Grzeszczuk, wicedyrektorka II LO w Świdnicy.

Dominik wyróżniał się spośród uczniów.

- Miał wiele pasji. Dominik był humanistą, matematykiem, fizykiem. Do tego grał w koszykówkę i siatkówkę – opowiada Dorota Grzeszczuk.

Zdaniem wicedyrektor świdnickiego liceum, choć Dominik był wysportowany, nie była to próba, której powinien być poddawany nastolatek.

- Dla mnie to była misja, która nie mogła się udać. Zadanie, którego nie można było zrealizować. Przez wiele lat prowadziłam obozy, ale nigdy nie można było dopuścić do tak niebezpiecznej próby. Zawiedli dorośli – uważa Dorota Grzeszczuk.

Prezes WOPR: Buty w wodzie działają jak kotwica

INSERT WOPR V2
Zobacz ważne ustalenia!

- Ja bym 15-latka, ani innych uczestników obozu, w nocy do wody nie wpuścił - mówi Paweł Błasiak, prezes zarządu głównego WOPR.

- Zakładając, że byłaby taka konieczność, to po pierwsze powinno być bezpośrednie zabezpieczenie łodzią, tak, że można sięgnąć człowieka. Po drugie, zabezpieczenie boją asekuracyjną. Po trzecie nie widzę powodu, żeby realizować coś takiego w nocy. Zdarzyć się może wszystko - podkreśla Paweł Błasiak.

15-latek miał płynąć nie tylko w ubraniu, ale też w butach.

- To jest taka lekka kotwica. Ciężko pływa się w butach, trzeba umieć to robić, wiedzieć jak - mówi prezes zarządu głównego WOPR.

podziel się:

Pozostałe wiadomości