Andrzej z Kędzierzyna-Koźla pochodzi z romskiej rodziny. Jego rodzice mają ograniczone prawa rodzicielskie. Chłopiec regularnie ucieka z placówek, do których jest kierowany. W ciągu trzech lat był już w dziesięciu różnych miejscach. Ostatnio przebywał w domu dziecka w Głogówku. I stamtąd uciekł. Napadł na trzy starsze kobiety, poturbował je, ukradł torebki i pieniądze. Policja odesłała go do Głogówka, ale znów uciekł. Do matki. - Pijany i naćpany byłem – tłumaczy, dlaczego napadał. – Jadę do domu dziecka i zostaję, ile tam mam przesiedzieć. Dyrektor domu dziecka ma wątpliwości, czy uda się zapanować nad chłopcem. Uważa, że umieszczenie go w jego placówce było nieporozumieniem. - Był kilkakrotnie badany w poradni pedagogiczno – psychologicznej – mówi Mieczysław Żebracki, dyrektor Domu Dziecka w Głogówku. – Stwierdzono u niego obniżenie rozwoju umysłowego, jest nadpobudliwy, agresywny. Powinien przebywać w placówce specjalistycznej. We wrześniu ubiegłego roku sąd nakazał umieścić chłopca w młodzieżowym ośrodku wychowawczym, placówce o charakterze resocjalizacyjnym, przeznaczonej dla dzieci w wieku 13 – 18 lat. Chłopiec przebywa w domu dziecka, bo nie ma w Polce ośrodków resocjalizacyjnych dla dziesięcioletnich dzieci. Jednak jego byli opiekunowie, u których żył w rodzinie zastępczej, nie mają wątpliwości, że im większy będzie rygor, tym bardziej Andrzej będzie niepokorny. - Był dzieckiem potrzebującym miłości, tulił się – mówi Grażyna Rakowska, była opiekunka Andrzeja. – Nie sprawiał kłopotów, choć uciekał kilka razy, do rodziny. Zdaniem byłych opiekunów, i psychologa dziecięcego najlepszym miejscem dla Andrzeja byłaby przeszkolona rodzina romska. Tam mógłby uniknąć postępującej demoralizacji. - Liczy się każdy miesiąc – mówi Barbara Chuchacz, psycholog dziecięcy. – Wchodzi w wiek, kiedy demoralizacja pogłębia się. Ale nie jest jeszcze za późno, by mu pomóc. Przeczytaj także:Nastoletni podpalacze Nastoletni oprawcy Bezkarni młodzi bandyciIdą na wojnę z bandytyzmem!