Modliszki z Chrzanowa

TVN UWAGA! 138099
Zabiły go one trzy – jego córka, jego konkubina i przyjaciółka rodziny. Ciało ponad 50-letniego Antoniego K. pokawałkowały i autobusem zawiozły z Chrzanowa do Krakowa, by tam je wrzucić do Wisły.

Dziesięć lat temu nad Wisłą w Krakowie przypadkowi świadkowie zauważyli pozbawiony głowy, rąk i nóg fragment zwłok mężczyzny. Z początku nikt nie potrafił zidentyfikować resztek ciała. Śledztwo dopiero po latach doprowadziło do niesamowitego odkrycia – to zwłoki Antoniego K., znanego i szanowanego prawnika i samorządowca z Chrzanowa, który zaginął wcześniej. Badania DNA doprowadziły do wykrycia sprawczyń. Okazało się, że za zabójstwem Antoniego K. stały trzy bliskie mu kobiety. Mieszkająca z nim córka Katarzyna, koleżanka Katarzyny i znajoma Antoniego Aleksandra oraz Anna, przyjaciółka Katarzyny i Aleksandry, która kilkanaście lat przed tragedią zamieszkała w domu Antoniego i w wieku 20 lat związała się z 50-letnim wówczas wdowcem. Anna i Katarzyna po wielogodzinnych przesłuchaniach zdecydowały się opowiedzieć o zbrodni. Ponieważ bez współpracy ze strony morderczyń nie można byłoby wyjaśnić tej zagadki sąd musiał im wymierzyć najniższą możliwą karę za zabójstwo - niecałe osiem lat więzienia. Trzecia z przyjaciółek Aleksandra za kierowanie zbrodnią otrzymała dożywocie. Powodem morderstwa były pieniądze Antoniego K. Jeszcze za jego życia Aleksandra miała zacząć namawiać córkę Antoniego do korzystnego zainwestowania oszczędności ojca. Majątek miał pomóc w realizacji marzeń o podróżach, ładnych strojach i spokojnym, pozbawionym stresów życiu. W sumie tuż przed i po zniknięciu prawnika córka Antoniego Katarzyna wycofała z konta 130 tysięcy złotych. Pieniądze otrzymała Aleksandra. Zachowanie kobiet było niespotykane wśród sprawców tego typu zbrodni. Rozkawałkowały zwłoki, a potem, aby utopić poćwiartowane ciało w Wiśle kobiety zdecydowały się na trwającą ponad godzinę podróż publicznymi środkami komunikacji z Chrzanowa do Krakowa. Wyroki w tej sprawie są prawomocne i ostateczne. Córka i konkubina ofiary na wolność wyjdą za trzy lata. Aleksandra skazana na dożywocie o przedterminowe zwolnienie będzie mogła ubiegać się najwcześniej za 20 lat.

podziel się:

Pozostałe wiadomości