21 listopada 2007 r. wyszła z domu i do dziś nie wróciła 33-letnia Alicja Cesarz. Właśnie miała lecieć do Australii, planowała ostatnie szczegóły swojej podróży. Policja zaczęła poszukiwania, rodzice pomocy szukali również u jasnowidzów i prywatnych detektywów. Wśród przesłuchiwanych znalazł się były mąż Alicji Adam Ł. Adam i Alicja nie byli małżeństwem od pół roku, mimo wszystko dosyć często się spotykali. Byłych małżonków łączyło mieszkanie w Chorzowie. Próbowali ustalić warunki podziału wspólnego majątku. Adam Ł. twierdził, że ostatni raz widział żonę właśnie w tym mieszkaniu, kilkanaście dni przed jej zaginięciem. Ojca Alicji, kiedy razem z Adamem Ł. pojawił się w nim tuż po dniu zniknięcia córki coś zastanowiło. - W mieszkaniu, w którym od miesięcy nikt nie mieszkał były wymyte podłogi – mówi Zenon Cesarz, ojciec Alicji. – Adam powiedział, że lubi jak jest czysto. Było to tym dziwniejsze, bo w mieszkaniu nie ma wody i trzeba ją przynosić w wiadrze. Adamowi trzęsły się ręce, wyglądał na wystraszonego. Swoje spostrzeżenia Zenon Cesarz przekazał policjantom. Już dwa dni po zaginięciu Alicji policja znalazła ważny dowód. Z jej konta wypłacono pieniądze, ktoś użył jej karty bankomatowej. Policjanci postanowili porozmawiać o tym z byłym mężem Alicji. Ten zrobił coś niespodziewanego – na oczach policjantów zjadł papierowy dowód wypłaty z bankomatu. Adam Ł. trafił do aresztu, policja przedstawiła mu zarzuty kradzieży pieniędzy i uprowadzenia byłej żony. - Kiedy go zatrzymywano, powiedział – nawet, gdybyście przypalali mnie żelazem, to i tak nie powiem, gdzie jest Alicja – mówi Zenon Cesarz. Wkrótce policja dokonała kolejnego odkrycia. W piwnicy domu, gdzie mieszkał Adam Ł. znaleziono kartę bankomatową Alicji. Policja znalazła ją dzięki zeznaniom współwięźnia. Adam Ł. zdradził mu gdzie ukrył kartę, podał PIN i poprosił, aby po wyjściu na wolność zrobił kilka wypłat. Prokuratura oskarżyła Adama Ł. o zabójstwo Alicji, choć dotąd nie znaleziono jej ciała. Na ławie oskarżonych siedzi również kochanka Adma Ł. Anna W. Ma zarzuty utrudnia śledztwa i składania fałszywych zeznań. Adam przyznał się jej do zabójstwa byłej żony. Przez wiele miesięcy dawała alibi Adamowi Ł., w końcu zmieniła zeznania i zaczęła go obciążać. Nie che mówić dlaczego. Wiadomo, że w trakcie śledztwa dostała tajemniczy anonim - ”Jeżeli nie chcesz podzielić losu Ali, to w sprawie Adama morda w kubeł. Inaczej Cię znajdziemy”. - Wiedząc, że Adam uprowadził i zamordował Alicję, ona przez pół roku mataczyła – mówi Zenon Cesarz. – To moim zdaniem świadczy, że zaplanowali to wspólnie. Podczas procesu powróciła inna mroczna sprawa, sprzed 19 lat. Wtedy w studzience kanalizacyjnej znaleziono ciało Ilony Miszczyńskiej, z którą spotykał się wówczas Adam. Została uduszona, podczas sekcji zwłok okazało się, że była ciąży. Przed śmiercią powiedziała koleżankom, że ojcem dziecka jest właśnie Adam. Mężczyzna znalazł się w kręgu podejrzanych osób, został przebadany wariografem. Badający stwierdził, że Adam Ł. ma związek z zabójstwem, jednak był to dowód zbyt słaby, by postawić zarzuty. Prokuratura umorzyła wtedy śledztwo. Po wielu latach milczenia Adam o pierwszym morderstwie opowiedział kochance. Teraz dzięki jej zeznaniom usłyszał również zarzut i za tamtą zbrodnię. Adam Ł. nie przyznaje się do winy. Rodzice Alicji w procesie są oskarżycielami posiłkowymi. Wierzą, że były zięć, aby złagodzić wyrok przyzna się, gdzie ukrył ciało ich córki. Wkrótce do sądu trafi drugi akt oskarżenia w sprawie morderstwa Ilony Miszczyńskiej.