Kulisy bluesmana

Charyzmatyczny Ślązak, twórca festiwalu Rawa Blues, muzyk i menager. Jak wyglądały upadki i wzloty bluesmana Irka Dudka?

Irek dudek urodził się w typowej śląskiej rodzinie. Od siódmego roku życia uczył się grać na skrzypcach. Gdy miał 15 lat, zaczął naukę gry na harmonijce. Mimo muzycznego zacięcia, rodzice chcieli zrobić z syna inżyniera. Irek Dudek uparł się jednak, że zostanie muzykiem.- To było granie po klubach. Bez przerwy zarabianie jakiś małych pieniędzy, żeby było na przeżycie. Czasami nie było pieniędzy – przyznaje Irek Dudek.- Irek jest takim cywilizowany bluesmanem, który jeździ po świecie. Umie wyprodukować pewne sprawy. On ma zdolność, żeby zrobić coś na większą skalę. Idzie mu to całkiem dobrze - przyznaje Józef Skrzek.Irek Dudek jest autorem wielu przebojów jako solista i jako Shakin Dudi, który przyniósł mu największą popularność. Jest jednocześnie muzykiem, organizatorem i menagerem. Mówią o nim, że jak taran dąży do celu.- Jest apodyktyczny. To, co powie, jest święte. Nie ma dyskusji. Narzuca swoją wolę bezwzględnie. I bezwzględnie ją egzekwuje. To nie jest zbyt miła cecha, ale dobry organizator musi być wymagający – mówi Sławomir Wierzcholski, Nocna Zmiana Bluesa.W 1981 roku zorganizował w Katowicach Rawa Blues Festowal, który jest uważany za największy i najważniejszy festiwal bluesowy w Polsce.- Jako zabezpieczenie, włożyliśmy z żoną wszystkie pieniądze, które mieliśmy uzbierane na dom i zrobiliśmy międzynarodowy festiwal – opowiada Dudek.- Rawa blues jest hasłem bardzo czytelnym dla fanów bluesa w Polsce. Dosyć czytelnym również dla fanów w Europie. I co niezwykłe, jest hasłem nośnym dla znawców z Ameryki - mówi Jan Chojnacki, dziennikarz muzyczny, miłośnik bluesa.Życie muzyka było pełne wzlotów, upadków i problemów. Także tych alkoholowych.- Nie musiałem należeć do AA. Nie brałem żadnych lekarstw. Z dnia na dzień przysiągłem mojej żonie i przestałem pić - przyznaje artysta.Dziś muzyk wiedzie spokojne i zdrowe życie. Dba o siebie, pływa i zdrowo się odżywia. Mieszka z żoną, córką i psem w Jaworzu nieopodal Bielska Białej. Tam ma swój azyl, w którym czuje się najlepiej.- Jesteśmy raczej pogodni – przyznaje muzyk.Niestety, kilka lat temu rodzinę dotknęła tragedia. Na nieuleczalna chorobę zmarła córka państwa Dudek.- Ona wzrastała taka miła, promienna. Była ciągle uśmiechnięta, serdeczna. Każdy ją lubił. W szkole dobrze się uczyła. Miała wielu przyjaciół. Była dzieckiem z którym nie było problemów. W życiu miałem różne momenty: złe i dobre. Szczególnie złe. Myślałem, że już gorszych nie mogę mieć. Umarli mi rodzice. Ale kiedy dziecko umiera, to jest nieporównywalne. Gdyby nie wiara, to ja bym się załamał. My się modlimy razem codziennie – mówi Irek Dudek.Irek Dudek nadal nagrywa. Jego nową płytę będziemy mogli usłyszeć już w styczniu przyszłego roku.Zobacz także:Dla nich muzyka to szałPrawdziwa pasja to konieWspomnienie o siatkarzuProwokator Tymochowicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości