Wszystkie cnoty Leszka Balcerowicza

TVN UWAGA! 4051113
TVN UWAGA! 4051113
Jako dziecko przed pójściem do szkoły, musiał zapędzić krowy na pastwisko. Sam nauczył się pięciu języków obcych, uwielbia sport i ogromnie ceni punktualność. W Kulisach Sławy twarz polskich przemian ekonomicznych po 1989 roku, wicepremier i minister finansów, Leszek Balcerowicz. - Jeśli te 26 lat minionych lat można opisać jako wielki, cudowny sukces naszego kraju, to Leszek ma w tym ogromną zasługę – mówi redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”, Adam Michnik.

- Byłem w polityce po to, żeby robić reformy! Ludzie się różni rodzą. Niektórzy są bici, inni wolą bić. Ja się zaliczam do tej drugiej kategorii. Przynajmniej staram się – zaczyna rozmowę, po czym zawozi nas swoim eleganckim audi do dzielnicy Torunia, gdzie spędził młodość. – Mokre nie należało do elitarnych, przeciwnie: było proletariackie. Tutaj ludzie mieli świnie, kury, krowy. O, a tutaj było pastwisko, na którym się te krowy wypasało. Kiedy miałem 10, 11 lat było mi dość głupio na oczach kolegów, koleżanek pędzić krowy – wspomina wicepremier w rządzie Tadeusza Mazowieckiego.

Rodzice Leszka Balcerowicza nie mieli wykształcenia, ale byli niezwykle przedsiębiorczy. Matka prowadziła dom. Ojciec był czeladnikiem masarskim, prowadził państwową tuczarnię świń. Miał też małe gospodarstwo rolne. Przyszły minister finansów chodził do szkoły podstawowej numer 6. Z chłopakami ze szkoły często się bił. – Dla celów sportowych! Rywale często byli starsi, bo powtarzali klasę. To nie były rycerskie pojedynki. Kiedyś chcieli nas załatwić łyżwami, ale udało się uniknąć ciosu – wspomina. Balcerowicz był zawsze bardzo sprawny fizycznie. Uwielbiał sport. – To tutaj, na tym boisku, pobiłem rekord szkoły w rzucie dyskiem. Tutaj zacząłem treningi w mojej głównej konkurencji: bieg na 800 metrów. Ja byłem wyczynowym sportowcem! Trenowałem, żeby wygrywać. Jak przestałem wygrywać, przestałem być sportowcem i zająłem się czymś innym - opowiada. Sam nauczył się pięciu języków obcych, bardzo dużo czytał. Na studia wyjechał do Warszawy. Chciał zostać dziennikarzem, ale ostatecznie zainteresował się ekonomią. Został pracownikiem naukowym. Przez ponad 20 lat prowadził spokojne, zwyczajne życie. Mieszkał w bloku z żoną i dziećmi, wyjeżdżał na stypendia zagraniczne. W wolnym czasie zajmował się badaniami nad wolnym rynkiem. To była jego pasja. Kiedy w Polsce zmienił się ustrój i konieczne były reformy, okazało się, że jako jeden z niewielu naukowców zna się na gospodarce wolnorynkowej. Balcerowicz został wicepremierem i ministrem pierwszego demokratycznego rządu. - Wiedziałem, że jest to czas przełomu. To było coś, co przekraczało wcześniejsze marzenia – wspomina. O tym, że został powołany na ministra finansów zadecydował przypadek. Niewiele brakowało, a historia polskich reform potoczyłaby się zupełnie inaczej. Tej nominacji mogło nie być! – Kuczyński (Waldemar Kuczyński, minister przekształceń własnościowych w latach 1990-1991 – dop.red) pytał, czy są jacyś ludzie, którzy mają pomysł, co zrobić z sytuacją. Powiedziałem mu, że trzeba zatrzymać Balcerowicza w Polsce. On właśnie się zabierał do tego, żeby wyjechać na kontrakt do brytyjskiej uczelni – opowiada Kowalec, współtwórca tzw. planu Balcerowicza, najbliższy doradca, wiceminister finansów w latach 1991-94. Balcerowicz miał wyjechać za granicę. Był już spakowany i nie odbierał żadnych telefonów. Jednak, kiedy okazało się, że skradziono mu koło zapasowe z małego fiata, który przed wyjazdem miał odstawić do rodziców, postanowił pożyczyć je właśnie od Stefana Kawalca. Być może gdyby nie ten zbieg okoliczności, Balcerowicz nie przeszedłby do historii, jako wicepremier, którego reformy doprowadziły do przekształcenia gospodarki centralnie zarządzanej w wolnorynkową, zahamowały ogromną inflację i gigantyczny deficyt budżetowy. Taka transformacja gospodarki socjalistycznej w kapitalistyczną przeprowadzona była po raz pierwszy na świecie. Rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego wspomina, że sytuacja była arcytrudna. - Kasa była pusta. Pamiętam posiedzenie rządu, na którym się okazało, że w poniedziałek trzeba płacić emerytury, a jest czwartek i nie ma żadnych pieniędzy. Na Leszku spoczywała przeogromna odpowiedzialność, żeby na bieżąco zawiadywać tym kompletnym bałaganem finansowym, z drugiej: przygotować tę wielką, absolutnie pionierską reformę – mówi Małgorzata Niezabitowska .

Leszek Balcerowicz nie uniknął jednak krytyki. Protesty przeciwko zbyt radykalnym reformom trwały wiele lat. – Lata dziewięćdziesiąte to czas, kiedy bardzo wielu ludzi doznało traumy, opuszczenia, osamotnienia. To w ludziach siedzi. Gdyby autorzy transformacji, w tym Leszek Balcerowicz potrafili dzisiaj powiedzieć: „Słuchajcie, staraliśmy się, wiele rzeczy nam się udało, ale też wiele mogliśmy zrobić lepiej”, to by to bardzo dobrze wpłynęło na klimat debaty publicznej w Polsce - mówi dziś dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Grzegorz Sroczyński. Zdaniem krytyków Balcerowicza przekształcenia doprowadziły do wyprzedaży majątku państwowego i zniszczenia całych gałęzi gospodarki, co z kolei doprowadziło do powstania wielkich obszarów biedy i bezrobocia. – W tamtym czasie wybór był taki: albo byśmy poszli drogą beznadziejną i byłoby to bezsensowne, albo drogą bardzo radykalną, która miała szansę powodzenia, ale mogła się też nie powieść. Kiedy ma się taki wybór, każdy rozsądny człowiek wybierze wariant radykalny, a nie beznadziejny. Doświadczenia i badania pokazują, że w najlepszej sytuacji są dziś kraje, które poszły polską drogą. W najgorszej te, które odkładały zmiany, jak np. Ukraina – odpiera zarzuty, Balcerowicz. Jednocześnie nie kryje, że tamto zaangażowanie w wielką politykę, odbiło się na jego rodzinie. Żona nie chciała, aby przerwał pracę naukową i wszedł do polityki. Wiedziała, że to zmieni całkowicie ich spokojne życie. Przez lata Leszek Balcerowicz w domu był jedynie gościem. - Bywałem oczywiście w domu, ale rano wyjeżdżałem, wieczorem wracałem. Cały ciężar wychowania dzieci spadł na żonę – przyznaje Balcerowicz. W tamtym czasie rodzina Balcerowiczów mieszkała na proletariackim osiedlu w Warszawie. - Byliśmy zaprzyjaźnieni z sąsiadami z różnych grup zawodowych. Kiedy niespodziewanie i dla siebie i dla nich zostałem wicepremierem, to podjeżdżałem pod blok nie swoją zastawą, tylko polonezem. Miałem też ochronę, przepisy tego wymagały. Latem zdarzało się, że kiedy ochroniarze podprowadzali mnie pod blok, tam siedzieli akurat sąsiedzi i mówili: „Panowie dalej już my się zaopiekujemy!” – śmieje się były wicepremier.

Z bloku na warszawskim Bródnie profesor przeprowadził się do domku na Zaciszu. Nadal jest bardzo aktywny, wcześniej biegał, teraz chętnie jeździ na rowerze. - Wyczynowo nie uprawiam już sportu, ale staram się ruszać w każdych okolicznościach. Nie używam windy. Nigdy nie używałem. Nawet na SGH, a tam są wysokie piętra. To jest mój test! Jeżeli student nie wytrzymuje ze mną marszu na 2 czy 3 piętro, to coś z nim nie w porządku – śmieje się Balcerowicz.

Współpracownicy mówią, że za Balcerowiczem trudno nadążyć również intelektualnie. Burze mózgów najchętniej zarządza przed 7 rano. To wtedy ma najwięcej pomysłów. – Na szczęście udało się poprosić żebyśmy spotykali się o godzinie 9 – śmieje się Agata Stremecka, prezeska zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju. Balcerowicz jest założycielem Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju, organizacji pozarządowej, która przygotowuje raporty, monitoruje stan polskich reform i szkoli najzdolniejszych studentów ekonomii. - Jest mężem stanu. Wszystko, co robi, robi po to, żeby Polska się rozwijała. Jest nowoczesnym patriotą – opowiada Jakub Karnowski, prezes zarządu PKP.

- Patriotyzm nie polega na tym, że co drugie słowo mówimy, że jesteśmy patriotami tylko, że zachowujemy się przyzwoicie, porządnie pracujemy, dobrze traktujemy innych ludzi – dodaje Balcerowicz, który szalenie ceni sobie… punktualność. – Takie drobne cnoty są bardzo ważne – uśmiecha się.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości