W gminie Grodzisk Mazowiecki rodzice dzieci z przedszkoli i szkół publicznych toczą bój o zdrowie swoich dzieci, bo to, co serwuje catering szkolny w ośmiu placówkach, ich zdaniem, nie nadaje się do jedzenia.
Zbyt często powtarzający się jadłospis, zbyt małe porcje niedostosowane do wieku dzieci, najtańsze produkty wątpliwej jakości, to jedynie część zastrzeżeń do firmy Mały Smakosz.
Firma siedzibę ma w Warszawie, prezesa na Litwie, a w Grodzisku panią Martynę.
- Co my możemy zrobić? Nic nie możemy zrobić. Możemy państwa umówić z naszym rzecznikiem. Będziemy musieli mieć, prawnika, rzecznika, kogokolwiek. Od lutego zmienił nam się prezes i zarząd, ja jestem tylko pracownikiem firmy - stwierdza kobieta.
Blisko tysiąc osób zadeklarowało w petycji swoje niezadowolenie z posiłków. Mały Smakosz, korzystając z dwóch szkolnych kuchni, zapewnia catering w niemal wszystkich państwowych placówkach na terenie gminy. Jak się okazuje, szkolna kuchnia w Szczęsnem (w gminie Grodzisk Mazowiecki) służy nie tylko dzieciom, bo gotowane są też obiady dla szpitala.
Dyrektorzy szkół nie chcą rozmawiać
W sprawie cateringu dyrektorzy szkół nie chcą rozmawiać. Dyrektorka ze Szczęsnego, mimo zapewnień, że znajdzie dla nas czas, nie chciała rozmawiać. Pojechaliśmy, więc tylko po to, by zobaczyć na własne oczy, jak wyglądają posiłki serwowane dzieciom.
Ku naszemu zaskoczeniu na teren szkoły dyrekcja wezwała policję i nie pozwoliła na degustację posiłków, które od miesiąca testują rodzice.
- Panie dzisiaj zamknęły drzwi i powiedziały, że nie ma żadnego testowania, ponieważ one nie będą pracować w takich warunkach i że nie mamy szacunku do nich. Powiedziałam: „Ale ma pani szacunek do mojej 3-letniej córki, żeby jadła ten szajs śmierdzący?”. Cała się trzęsę, ja już nie mam siły – usłyszeliśmy od jednej z matek.
Przetargi na szkolny catering
Paweł Feluch startował w przetargach na tym terenie z różnym skutkiem. W 2018 roku jego uwagę zwróciła firma Prima Sort. Od tamtej pory śledził przetargi, dokumenty i zawiadamiał o naruszeniach przepisów urzędników, dyrektorów szkół, wydział oświaty i prokuraturę. Odkrył, że firma generuje długi wobec gminy, a nowy gracz na tutejszym rynku - Mały Smakosz - w przetargu miał przedstawiać fałszywe dokumenty.
- Złożyłem skargę na przetarg w 2023 roku. Pani dyrektor miała obowiązek, zgodnie z regulaminem, wstrzymać wszystkie procedury związane z podpisaniem umowy. Mimo tego, że skarga została złożona, pani dyrektor podpisała umowę z firmą Mały Smakosz. A mi odpowiedziała na tę skargę dopiero po miesiącu, a powinna odpowiedzieć po 7 dniach. Sytuacja zupełnie nie do wytłumaczenia. Gmina o tym wiedziała, urzędnicy wiedzieli, że te wszystkie przetargi były fikcyjne – mówi Paweł Feluch.
- Bardzo chętnie zadam burmistrzowi pytanie, jaki interes ma gmina, by się zadawać z takimi firmami, które od początku są niewiarygodne – zaznacza pan Paweł.
Zamknięte szkoły z powodu alertu BRAVO?
Na pocztę mailową Uwagi! przyszła wiadomość, że w związku z alertem „BRAVO” (ogólnopolskim alertem dotyczącym bezpieczeństwa publicznego) obowiązuje zakaz wstępu do szkół w Grodzisku Mazowieckim. O dziwo, jak się okazało, tylko do tych, w których catering zapewnia Mały Smakosz.
Zapytaliśmy jedną z warszawskich szkół, czy możemy zobaczyć, co jedzą dzieci. Natychmiast zaproszono nas do kuchni.
- Minimalna kwota, za jaką jesteśmy w stanie gotować, tak, żeby było to dobre i z dobrych produktów, to jest 15 zł za obiad, a z podwieczorkiem 18 zł – mówi Izabela Radkowska.
A co gdyby, jak w gminie Grodzisk Mazowiecki, było to 8 zł?
- Nie ma szans. Dlatego, że przy obecnych cenach produktów, nie wiem, co trzeba by było gotować, żeby wyrobić się w tej cenie – mówi pani Izabela.
Po naszej wizycie rodzice dostali informację, że do szkoły próbowała wtargnąć telewizja, która nagrywała ich dzieci. Dyrektorzy proszą o zgłaszanie na policję, gdyby dzieci pojawiły się na ekranie. Z pewnością, gdyby z podobnym zaangażowaniem zajęto się kwestią szkolnego cateringu byłoby już pewnie po sprawie, którą nie przejął się nawet dyrektor wydziału oświaty, którego kilkukrotnie rodzice prosili o pomoc.
Zwróciliśmy się do Ministerstwa Edukacji Narodowej o monitorowanie historii z Grodziska Mazowieckiego.
- Zależy nam na tym, żeby młodzi ludzie jedli ciepły posiłek i by był on pełnowartościowy. Zgodny też z rozporządzeniami resortu zdrowia. Oczywiście zainteresujemy się tą sprawą, poprosimy mazowiecką kurator, by blisko przyjrzała się tej sprawie – zapowiada Paulina Piechna-Więckiewicz, podsekretarz stanu w MEN.
Autor: wg
Reporter: Edyta Krześniak