Z badań wynika, że 2/3 Polaków interesuje się kampanią wyborczą. Frekwencja w pierwszej turze wyborów prezydenckich wyniosła ponad 67 proc. Głosowało rekordowo dużo młodych osób. Nie wszystkim, to się udało.
20-latka chciała zagłosować, ale jej odmówiono
Karolina ma 20 lat i pochodzi z Wodzisławia Śląskiego. To miały być jej pierwsze w życiu wybory prezydenckie. Głosować miała poza miejscem stałego zamieszkania.
- Miałam zaświadczenie i byłam przekonana, że nic nie może pójść nie tak. Ale ostatecznie nie udało mi się oddać głosu. Od komisji usłyszałam, że niestety, ale moje zaświadczenie nie jest ważne – opowiada Karolina.
Jak to możliwe?
- Jeden z członków komisji zadał mi pytanie, czy tego dnia już głosowałam. Byłam zdzwiona i odpowiedziałam, że nie – opowiada 20-latka. I dodaje: - Usłyszałam, że ktoś z identycznym numerem zaświadczenia już dziś oddał głos. Powiedzieli, że nie mogę zagłosować. I tyle. Nie otrzymałam pomocy, ani nie wyczułam nawet chęci pomocy z ich strony.
Karolina jest stewardessą, spieszyła się do pracy więc nie mogła dłużej tej sytuacji wyjaśniać w lokalu wyborczym. Nagrała filmik, w którym opowiedziała, co ją spotkało. Na TikToku zobaczyło go ponad 3,5 mln osób.
- Wróciłam z pracy w ogromnych emocjach. Nagrałam filmik, który zdobył tyle wyświetleń. Nie ukrywam, że przerażało mnie to. Ale zrobiłam to, bo czułam, że muszę. Po to, żeby zwiększać świadomość, szczególnie młodych osób – tłumaczy Karolina.
- Nie można pozwalać na nierówne traktowanie czy łamanie czyiś praw. Postanowiłam, że nie mogę zostawić sprawy wyłącznie na TikTok-u. Zgłosiłam ją na policję, zajmie się nią również prokuratura. Mam nadzieję, że odpowiednie organy zajmą się wyciągnięciem konsekwencji – dodaje 20-latka.
- Przepraszam i mam nadzieję, że taka sytuacja w drugiej turze się nie powtórzy – mówi Rafał Tkacz, szef Krajowego Biura Wyborczego, do którego dotarła historia pani Karoliny.
- Uważam, że osoba, która jest uprawniona do głosowania powinna była oddać swój głos i bardzo żałuję, że taka sytuacja miała miejsce – dodaje Rafał Tkacz.
Okazuje się, że członkowie lokalnej komisji sprawdzali zaświadczenie pani Karoliny w systemie, który nie jest akredytowany przez PKW. Skutki okazały się fatalne.
- Ta sprawa jest wyjaśniona. Wiemy też o pewnych zmianach w komisji. Mamy nadzieję, że do takich sytuacji nie będzie dochodzić w drugiej turze – mówi Rafał Tkacz.
- Zostałam wychowana w taki sposób i dorastałam w środowisku, gdzie wybory traktuje się bardzo poważnie. Gdzie nauczono mnie, że jeżeli mam do czegoś prawo, to powinnam z niego korzystać – mówi Karolina.
Aktor Mateusz Banasiuk namawia, by głosować w wyborach
„Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych pokazaliśmy wielką siłę, osiągnęliśmy rekordową frekwencję ponad 74 proc. I szczerze wierzę, że i tym razem przy najbliższych wyborach, wyborach prezydenckich też damy radę”, mówi z zamieszczonym w sieci nagraniu aktor Mateusz Banasiuk.
- Oprócz pozytywnych komentarzy miałem bardzo dużo hejtu, dużo niechęci. Pojawiały się wyzwiska, co mocno mnie dziwi. Nie sądziłem, że samo poruszanie tematu wyborów może tak na ludzi działać. Często spotykam się, z opinią, że aktorzy powinni zająć się tylko aktorstwem i niczym, poza tym – przywołuje Mateusz Banasiuk.
Aktor Mateusz Banasiuk, od lat, niezależnie od hejtu, angażuje się w sprawy dla niego ważne - czy dotyczą one ekologii czy pomocy innym, czy właśnie frekwencji wyborczej.
- Film czy serial to wypowiedź zbiorowa. Najczęściej autora. Ja jestem elementem, który pomaga wypełnić tę historię. Ale przed wyborami mam szansę mówić za siebie. Jako obywatel, człowiek żyjący w Polsce. Wypowiadam się tak jak każdy inny człowiek u siebie w mediach społecznościowych. Mam do tego prawo i mówię o tym, co jest dla mnie ważne – tłumaczy Mateusz Banasiuk.
- To jest demokracja, że każdego głos waży tyle samo i każdy ma tylko jeden głos. Nie idąc na wybory, oddajemy możliwość decydowania innym. Mówimy: „Ty wybierz za mnie, ty wiesz lepiej” – dodaje aktor.
Dlaczego tak mało seniorów poszło na wybory?
Seniorzy - dotychczas uważani za tę najbardziej zmobilizowaną grupę wyborców, w pierwszej turze wyborów prezydenckich do urn poszli najmniej chętnie ze wszystkich grup.
- Dziwi mnie to, zwłaszcza, że ludzie w moim wieku znają przeszłość, znają historię, wiedzą, jak się toczyły losy naszego kraju. Tym bardziej powinni być nauczeni doświadczeniem i zmobilizować się, wziąć się w garść. I tym bardziej powinni pójść zagłosować – uważa Krystyna Rokicka.
Historię pani Krystyny pokazaliśmy w Uwadze! po raz pierwszy 5 lat temu. Mąż kobiety zmarł, a ona sama była więźniem swoich czterech ścian i jedyną opiekunką syna, który miał padaczkę i obrzęk mózgu. Nie poruszał się, nie mówił, jeździł na wózku.
- Bardzo ubolewałam nad tym, że nie mogłam pójść na wybory prezydenckie w 2020 roku. Nie mogłam pójść, bo nie miałam jeszcze podjazdu dla niepełnosprawnych. I nie mogłam się wydostać z synem z domu. Byłam bardzo rozgoryczona, czułam się wykluczona ze społeczeństwa. Trzy schodki przed budynkiem, to były dla mnie Himalaje. Nie do pokonania – mówi pani Krystyna.
Dzięki interwencji Uwagi! powstał podjazd dla osób z niepełnosprawnościami.
- Cieszę się, że mogę iść na wybory, czuję się ważna. To my decydujemy. Jesteśmy ich pracodawcami – kwituje kobieta.
Autor: wg
Reporter: Daria Górka