Marzenie: być artystą i żyć godnie

TVN UWAGA! 190786
- Mam pięćdziesiąt lat, cały czas jestem aktywny zawodowo a bez pomocy rodziców i przyjaciół, nie byłbym w stanie się utrzymać. Żyję na skraju nędzy – mówi Maciej Pomorski, malarz, grafik, ilustrator.

Artysta oprowadza nas po swoim klimatycznym mieszkaniu. Wszystko tu jest wyjątkowe, niepowtarzalne. Żyrandol to jedna z rzeczy, stworzonych ze śmieci po likwidacji warszawskiej fabryki. - Tam pozbywano się mnóstwa rzeczy. Dla nich to był złom, a ja urządziłem dom z tych rzeczy! – opowiada Maciej. I nie kryje satysfakcji: - Prostota konstrukcji i efekt, jaki daje ta moja lampa jest nie do pobicia.

Lustro zrobił z klapy od kosza na śmieci. – Zasada u mnie jest taka, że bazowe rzeczy biorę tylko i wyłącznie ze śmietnika. Nie kupuję! Przy minimalnym nakładzie pracy wszystko da się odświeżyć, odrestaurować – przekonuje Maciej. Podkreśla, że takie podejście ma też wymiar ekologiczny.

Mieszka w pracowni, w której tworzył przed laty jego ojciec, również artysta. - Tu była pracownia architektury wnętrz. Mieszkaliśmy na tych 46 metrach w cztery osoby, jeszcze z psem. W poprzednim ustroju artystom plastykom należała się dodatkowa powierzchnia do pracy i mój tata dostał taki przydział. Ja na studiach nabyłem uprawnień plastycznych i dopisałem się do aktu najmu. Tylko, dlatego mam prawa do tego lokalu. Gdybym nie kończył akademii nie mógłbym przejąć tej pracowni – opowiada Maciej.

Oprowadza nas po swoim mieszkaniu, pokazuje swoje liczne prace, rysunki, swój autoportret. – Ostatnio było tak biednie, że nie było mnie nawet stać na farby olejne, więc namalowałem go temperami, tak jak dzieci w podstawówce – mówi.

Żeby dorobić, Maciej bywa hydraulikiem, sprzedawcą choinek, glazurnikiem. Z pracy artystycznej nie jest w stanie się utrzymać. Opowiada nam o tym tuż przed swoimi pięćdziesiątymi urodzinami. Mieszka sam, jest rozwiedziony, ma 20-letniego syna. Jak mówi, bez pomocy rodziny i przyjaciół, nie dałby sobie rady. - Bóg obdarował mnie talentem. Może nie największym, ale jednak. Po 20 latach nauki i praktyki zawodowej, nie tylko nie stać mnie nie tylko, by gdziekolwiek wyjechać, czy realizować swoją pasję i sportowo pojeździć samochodem, ale na nic mnie nie stać! Czasami nie mam mnie na chleb! Cały czas jestem zawodowo aktywny, a okazuje się, że bez pomocy rodziców, którzy żyją ze skromnych emerytur oraz przyjaciół, ja nie byłbym w stanie się utrzymać! Przyjaciele kupią mi czasem puszkę dla psa, kawę, cukier, chleb. Gdyby nie oni, to chyba bym wyszedł na dach i skoczył – nie kryje rozgoryczenia.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości