Do policji w Łodzi zgłosiła się matka z 14-letnim synem. Chłopak zeznał, że od ponad roku jest wykorzystywany seksualnie przez dorosłych mężczyzn. Jacka wychowuje matka. W domu panuje bieda. Nastolatek za wszelką cenę chciał posiadać pieniądze. - Był bardzo pazerny – mówi babcia Jacka. – Dla niego pieniądze to pasja życia. To było przerażające. I przez pieniądze tak się dał wciągnąć. Jacek trafił do punktu usług telekomunikacyjnych i ubezpieczeniowych. Prowadził go 59-letni emeryt Józef D. Jacek miał mu pomagać za drobne wynagrodzenie – roznosić ulotki, sprzątać. - Zaczęło się od drobnych prac porządkowych potem nastąpiły propozycje kontaktów homoseksualnych, na które nastolatek się zgodził – mówi policjant z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Józef D. poznał chłopca z Edwardem D., znanym łódzkim adwokatem. Mecenas ma kancelarię na głównej ulicy miasta. Startował w wyborach do Sejmu i samorządu, a ostatnio do Parlamentu Europejskiego. Wśród sąsiadów jego preferencje seksualne nie były tajemnicą. - Sprowadzał młodych chłopaczków wieczorem, a rano odwoził – opowiadają sąsiedzi. – Przynosili też do niego zakupy do domu, uśmiechali się, ale to nie były koleżeńskie uśmiechy. Jacek za jednorazowe odwiedziny u pedofila dostawał od 10 do 60 zł. Odwiedzał też dom Edwarda D. pod Łodzią, w którym widywano na początku czerwca dwóch chłopców – jednym z nich był prawdopodobnie Jacek. Sąsiedzi nie wiedzieli co dzieje się w niedokończonej willi mecenasa. - Od samego początku kręcili się tam młodzi chłopcy – mówi dziewczyna z sąsiedztwa. – Ale myśleliśmy, że oni są do pomocy. Dla nas to szok, co się stało – dotąd byliśmy dumni z sąsiada, który kandyduje w wyborach. W domu mecenasa Jacek też nie zabawił długo. Łódzcy pedofile poznali go z 36-letnim Marcusem L., Niemcem zatrzymanym w czerwcu tego roku w Warszawie pod zarzutem pedofilii i rozpowszechniania pornografii. Policja łączy go ze sprawą pedofólów z Dworca Centralnego, których proces dobiega końca. Niewykluczone, że Jacek spotykał się z Niemcem podczas jednej z ucieczek z domu. Podobnie jak Marcus L., Józef D. i Edward D. zostali zatrzymani. Grozi im do 10 lat więzienia. Jacek zniknął kilka dni temu. Nie wiadomo, co się z nim dzieje. - Czy jest w Łodzi, czy żyje? Nie wiem... – rozpacza matka. – Przecież w tej chwili muszę myśleć, żeby on był zdrowy psychicznie, oni tak namieszali mu w głowie, że nie widzi ich winy. Nie czuje się skrzywdzony. Zrobili mu dziurę w mózgu na całe życie. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań osób uwikłanych w sieć pedofilów z Łodzi.