Był zamieszany w morderstwo, miał bić i poniżać partnerkę. Mimo to sąd przyznał mu opiekę nad dziećmi [CZĘŚĆ 1]

TVN UWAGA! 353060
Bartłomiej K. z Zakopanego przez lata miał bić i poniżać swoją partnerkę. W przeszłości mężczyzna był zamieszany w sprawę morderstwa własnej siostry. Ani mroczna przeszłość Bartłomieja K., ani to, że miał znęcać się nad partnerką na oczach dzieci, nie miało znaczenia dla sądu, który przyznał mu tymczasową opiekę nad dwójką dzieci.

Pani Katarzyna poznała Bartłomieja K. osiem lat temu. Po kilku miesiącach znajomości przeprowadziła się z Grodziska Mazowieckiego na Podhale. Wkrótce parze urodziła się dwójka dzieci – Hubert i Nadia.

- Wszystko było w porządku, do momentu gdy dowiedział się, że Kasia jest w ciąży. Była awantura. Wpadł do pokoju, gdzie byłam z Kasią i zaczął ją okładać po twarzy. Bić pięściami – opowiada Ewa Lentowska, matka pani Katarzyny. I dodaje: - Jak urodził się Hubert, to już zaczęła się gehenna mojej córki, bo to już nie było życie.

Kobieta razem z dziećmi wielokrotnie uciekała od swojego partnera. Ukrywała się przed nim u rodziców w Grodzisku Mazowieckim.

- Mówił przy dzieciach, że mają złą matkę, ale taką muszą mieć i tego się nie zmieni. Potrafił do mnie przy dzieciach mówić, że jestem k... że nic bez niego nie osiągnę, bo on daje mi dach nad głową, albo że nikt mnie nie zechce – wyznaje pani Katarzyna.

Wołanie o pomoc

- Każdego dnia, w każdej minucie myślę o tym, czy córka i wnuki jeszcze żyją. On cały czas mówi, że bachory są mu niepotrzebne. Jak nam nie pomożecie, to ja ją już widzę w trumnie. Coś się stanie, czuję to – wyznaje matka pani Katarzyny.

Jedna z sytuacji szczególnie utkwiła w pamięci pani Ewy.

- Jak zaczął bić Kasię, to Hubert [syn - red.] chciał uciec z pokoju. Złapał go wtedy za barki, posadził na krześle, mówiąc: „Siedź, synu i patrz jak się k… wychowuje, żebyś wiedział jak się z k… postępuje” – przywołuje kobieta.

Zbrodnia sprzed lat

Katarzyna Lentowska, poznając ojca swoich dzieci, nie wiedziała nic o jego mrocznej przeszłości.

Bartłomiej K. był zamieszany w jedną z najgłośniejszych zbrodni na Podhalu. Dwadzieścia lat temu brutalnie zamordowana została młoda studentka - Agata K. Motywem zbrodni miały być pieniądze, bo rodzeństwo kłóciło się o zapisaną im kamienicę w centrum Zakopanego. Ciało zamordowanej zostało rozczłonkowane, a głowa ukryta.

Bracia bliźniacy zostali skazani prawomocnymi wyrokami. Bartłomiej K. dostał cztery lata więzienia za pomoc w ukrywaniu zbrodni. Po wyjściu na wolność wrócił do kamienicy, w której doszło do morderstwa. Tam też mieszkał razem z Katarzyną Lentowską i dwójką ich dzieci.

- Cały czas myślałam, że będzie dobrze. Chciałam, żeby rodzinę miał w komplecie przy sobie. Były przeprosiny, płacze, obiecanki, że będzie inny, ale ja też muszę coś zmienić – opowiada pani Katarzyna.

- Zrobił jej wodę z mózgu, ona jeszcze go broni. Mówi, że gdyby inaczej postępowała, inaczej do niego podchodziła, to on by się tak nie zachowywał. Bardzo widać po niej strach, lęk. Jak córka idzie, to rozgląda się i patrzy za siebie. On jej może zrobić to, co zrobił swojej siostrze – uważa pani Ewa.

Walka o dzieci

W lipcu tego roku Bartłomiej K. wyrzucił panią Katarzynę z mieszkania. Od tego czasu kobieta ma utrudniony kontakt z córką i synem.

- Moje dzieci są bardzo mądre i rezolutne. Były bardzo wesołe, ale obecnie są przygaszone. Nadia była bardzo gadatliwa, dużo mówiła. Teraz mówi zdecydowanie mniej – opowiada pani Katarzyna.

Po tym jak zainteresowaliśmy się sprawą, Bartłomiej K. nagle wyjechał z miasta razem z dziećmi. Ani mroczna przeszłość mężczyzny, ani to, że miał znęcać się nad partnerką na oczach dzieci, nie miało najwyraźniej znaczenia dla Sądu Rejonowego w Zakopanem, który przyznał tymczasową opiekę nad rodzeństwem Bartłomiejowi K.

- Ostatni raz wnuki widziałam 7 grudnia, jak stąd wyjechały. Córka nie ćpa, nie pije, to dlaczego została pozbawiona opieki i dzieci zostały jej zabrane? – zastanawia się pani Ewa.

Sąd nie uregulował także kwestii tego, kiedy i jak często matka może widywać się ze swoimi dziećmi. Kiedy chcieliśmy poznać powody tej kontrowersyjnej decyzji, okazało się, że dotychczas nie sporządzono uzasadnienia tego orzeczenia. Sąd odmówił rozmowy przed kamerą.

- Teraz staram się o dzieci, ale on mnie od nich odcina. Będę o nie walczyć, nie zamierzam odpuścić. On ma dzieci do czasu rozstrzygnięcia sprawy, to nie znaczy, że tak pozostanie – zapowiada pani Katarzyna.

Jak to możliwe, że instytucje pozwoliły na to, aby to Bartłomiej K. zajmował się dziećmi do czasu rozstrzygnięcia sprawy? Druga część reportażu już jutro w UWADZE!

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?