Zabójcy Ani Dybowskiej skazani

- Nic nie czułem, czułem się tak, jak i przed – mówi 23-letni Artur Foltyn o tym, jak zabijał 21-letnią Annę Dybowską. Przedwczoraj sąd wydał wyrok sprawcom zbrodni, która przed rokiem wstrząsnęła całą Polską.

2 lipca ubiegłego roku 23-letni Artur Foltyn i o rok starszy Dariusz M. napadli w pociągu Kołobrzeg – Warszawa na 21-letnią Annę Dybowską. Przerażona dziewczyna, która jechała złożyć papiery na uczelnię, nie broniła się. Nie wzywała pomocy nawet wtedy, gdy dwaj mężczyźni kazali jej się przesiąść do innego pociągu. Tam zaczęli ją dusić, wywlekli do toalety, zakneblowali usta papierowymi ręcznikami i wyrzucili jeszcze żywą z pędzącego pociągu.---obrazek _i/pkpwyrok/PKP WYROK 7.jpg|prawo|Dariusz M.--- Po sześciu dniach policja zatrzymała obu oprawców. Przyznali się do winy. Proces przeciągał się jednak, m.in. z powodu niemożności przesłuchania świadka – kolegi zbrodniarzy, którego chcieli wciągnąć w swój plan, ale który odmówił. W poniedziałek Sąd Rejonowy w Skierniewicach wydał wyrok – dożywocie dla Artura Foltyna, którego uznał za prowodyra zbrodni, i 25 lat dla Dariusza M. Zezwolił także na pokazanie ich twarzy. Przed ogłoszeniem wyroku Artur Foltyn odczytał z kartki wyrazy skruchy. Beznamiętnym głosem wydukał tekst: ”Chciałbym wykrzyczeć swemu odczłowieczeniu – nie! Chcę wykrzyczeć nie dla strasznej śmierci Ani. Nie byłoby tej tragedii, gdyby młodzież w Polsce miała właściwą opiekę, zajęcie, pracę i łatwiejsze, tańsze nauczanie”.---obrazek _i/pkpwyrok/PKP WYROK 2.jpg|prawo|Rodzice Ani w chwili ogłaszania wyroku--- - Nie mogłam tego słuchać – mówi Bogusława Dybowska, matka Ani. – Pan Artur czytał tekst w taki sposób, że miałam w pewnej chwili dość i chciałam powiedzieć sędziemu, żeby kazał mu przestać. Fałszywość skruchy biła w oczy. Reporterka UWAGI! parę godzin po wyroku rozmawiała w więzieniu z Foltynem. Przyznał, że ktoś dał mu do odczytania gotowy tekst. Kto – nie chciał powiedzieć. Odmówił, gdy reporterka zaproponowała mu, by napisał własny list do rodziców. Z twarzą, w której trudno byłoby doszukać się emocji przedstawił przebieg zbrodni. - Byłem pewien, że zrobi to, co jej powiem – mówił o Ani. – Było widać strach w jej oczach. Włożyłem jej papier w usta, żeby nie krzyczała. Wyszedłem przed drzwi i wypchnąłem ją. Nic nie czułem. Czułem się tak, jak i przed.---obrazek _i/pkpwyrok/PKP WYROK 8.jpg|prawo|Foltyn spędzi w więzieniu co najmniej 35 lat--- Matka Ani, gdy słuchała wyroku, westchnęła z ulgą, gdy sędzia ogłosił dożywocie dla Foltyna, pokiwała z aprobatą głową, gdy usłyszała o 25 latach dla Dariusza M. Mimo wielkiego bólu, potrafiła się zdobyć na to, by ocenić stopień winy obu oprawców jej córki – wcześniej mówiła, że Dariusz M. był tylko narzędziem w rękach Foltyna. Przeczytaj także:Czy to jeszcze ludzie?Pociągi bez ochrony

podziel się:

Pozostałe wiadomości