- To jeszcze dziecko, jak wziął dziecko i podjął się wychowania, to się wychowuje, a nie molestuje – mówi załamany ojciec biologiczny 14-latki. Nieraz w nocy budzi się: „zostaw, nie ruszaj”- tylko te słowa słyszę. Prosiłem córkę żeby mi powiedziała, co się tam działo, a ona tylko wzrusza ramionami. Jesteśmy załamani – dodaje ojciec nastolatki.
Dziewczynka razem ze swoim starszym bratem trafiła do rodziny zastępczej, kiedy miała 4 lata, a jej brat - 6. Pochodzą z rodziny wielodzietnej, ich biologiczni rodzice byli wychowawczo niewydolni. Dariusz H. pracował wówczas w policji, jego żona Małgorzata zajmowała się domem. Mieli dwoje własnego potomstwa. Opinie ośrodka adopcyjnego na temat rodziców były pozytywne, dzieci bardzo szybko zaakceptowały nową rodzinę.
Żona zniknęła bez śladu
W 2008 roku rodzina postanowiła przenieść się do większego domu pod Opolem, dzieci rozpoczęły naukę w nowej szkole i nagle 28 października Dariusz H. zawiadomił policję o zaginięciu swojej żony. Prokuratura Okręgowa w Opolu wszczęła w tej sprawie śledztwo, ponieważ prokurator ocenił, że doszło do zabójstwa kobiety, a nie zaginięcia. Nie udało się jednak odnaleźć ciała kobiety i w kwietniu 2010 sprawa została umorzona.
- Nie było widać po nim żadnego załamania. Żył życiem, był uśmiechnięty, zapuścił włosy i nie było widać żadnego przygnębienia związanego z zaginięciem żony – wspomina jego znajomy z pracy. Nikt z kolegów nie znał go bliżej, z nikim nie utrzymywał żadnych relacji, kilkakrotnie zmieniał stanowiska: pracował w wydziale dochodzeniowym, zajmował się przestępczością nieletnich, przed odejściem na emeryturę był dyżurnym.
Sąd: nie było podstaw do odebrania dzieci
W tym samym czasie do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Opolu dotarły niepokojące sygnały o dziwnych metodach wychowawczych stosowanych przez Dariusza H.
To szkoła nas zawiadomiła – przyznaje dyrektor Elżbieta Ciupek. W rozmowie z pedagogiem chłopiec przyznał, że boi się taty, jeśli jest niegrzeczny to tata może przylać mu pasem lub drewnianą łyżką, kary wymierza również jeden ze starszych braci – opowiada dyrektorka PCPR. Dziewczynka także przyznała się pedagogowi szkolnemu, że boi się ojca, że za karę jest zmuszana do klęczenia na podłodze. To był poważny sygnał pokazujący, że w tej rodzinie nie jest do końca tak dobrze jak powinno być i od razu poinformowaliśmy o tym sąd, aby zajął się tą rodziną - podkreśla dyrektorka PCPR-u. Sąd rodzinny postanowił jedynie ograniczyć prawa rodzicielskie Dariuszowi H., nie rozwiązał rodziny zastępczej i wprowadził dodatkowy nadzór kuratora. Dziennikarka Uwagi! poprosiła są o uzasadnienie tej decyzji. - Nie każde zaniedbanie, i nie każda nieprawidłowość powinna od razu skutkować odebraniem dzieci – twierdzi Prezes Sądu Rejonowego w Opolu sędzia Monika Ciemięga.
Do sądu trafiło także stanowisko Prokuratury Okręgowej, która prowadziła śledztwo w sprawie zabójstwa Małgorzaty H. Podczas postępowania pojawiły się poważne wątpliwości i zastrzeżenia do osoby Dariusza H. jego kwalifikacji i kompetencji do prowadzenia rodziny zastępczej. Prokurator sugerował rozwiązanie tej rodziny. Sąd rodzinny miał jednak inne zdanie i dzieci pozostawił pod opieką Dariusza H.
Syn Dariusza H.: zabierzcie mnie stamtąd
W grudniu 2012 roku do Pogotowia Opiekuńczego w Opolu zgłosił się jeden z biologicznych synów Dariusza H. Twierdził, że nie zniesie już dłuższego pobytu w swoim domu i poprosił o pomoc. Po raz drugi Dariuszowi H. ograniczono władzę rodzicielską, ale i tym razem Sąd nie zamknął rodziny zastępczej.
Pracownik PCPR-u, który współpracował z tą rodziną, mówi, że była to trudna praca.
-Od samego początku, Dariusz H. kwestionował wizyty, nie życzył sobie, abyśmy przyjeżdżały bez uprzedzenia, kilkakrotnie nie chciał nas wpuścić – wspomina Anita Dryja z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. - To osoba stanowcza, apodyktyczna, kontrolująca się, zakazał nam rozmów z dziećmi na temat ich mamy – dodaje kobieta.
Kolejny niepokojący sygnał przyszedł we wrześniu, kiedy okazało się, że dzieci mieszkają ze swoimi biologicznymi rodzicami i tam też rozpoczęły rok szkolny. Dariusz H. nie potrafił logicznie wyjaśnić dyrektorce PCPR-u skąd taki pomysł. W związku z tą sytuacją 25 września Sąd Rodzinny w Opolu podjął wreszcie decyzję o rozwiązaniu rodziny zastępczej Dariusza H.
Miesiąc później okazało się, że dziewczynka spodziewa się dziecka. Nie przyznała się do tego rodzicom. Potem okazało się, że podejrzewała ciążę, ale bała się mówić. - Jestem totalnie załamania. Pytałam czyje to dziecko, córka rozpłakała się i powiedziała „Mamo to jest pana Darka dziecko”. „Mamo wieczorem kąpałam się, przychodził pan Darek wchodził do łóżka, czułam to”- mówi matka dziewczynki. 14-latka zeznała, że wszystko zaczęło się, kiedy skończyła 9 lat. Dariusz H. został aresztowany na 3 miesiące pod zarzutem obcowania płciowego z osobą, która nie skończyła piętnastu lat. Grozi mu 10 lat więzienia.