O śmierci 38-letniego Szymona Komorskiego informowaliśmy w reportażu Uwagi! > Rodzina i bliscy mężczyzny opowiedziała o tym, co się stało.
Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynikało, że przyczyną śmierci był atak serca.
- To jest niemożliwe, Szymon był zdrowy, wysportowany, trenował sztuki walki i chodził na siłownię. Był w bardzo dobrej kondycji i nigdy nie miał problemów ze zdrowiem. To niemożliwe, żeby młody chłopak nagle dostał ataku serca i zmarł, i to na komendzie – przekonuje narzeczona 38-latka.
RPO zbada sprawę śmierci na komendzie we Włocławku
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich śmierć Szymona Komorowskiego jest bardzo niepokojąca. Dodaje, że we włocławskiej sprawie widzi podobieństwo do głośnej śmierci Igora Stachowiaka.
Z informacji, które uzyskał od Komendy Miejskiej Policji we Włocławku, wynika, że mężczyzna zmarł podczas próby założenia mu kaftana bezpieczeństwa. Próba resuscytacji była nieudana.
„O godz. 3 w nocy policjanci poinformowali ojca zatrzymanego o jego śmierci. Na pytanie ojca ‘Co się stało?’, jeden z policjantów miał odpowiedzieć: ‘Koledzy go pobili’” – czytamy na stronie RPO.
Rzecznik zwraca również uwagę na to, że w interwencji, podczas której zmarł Komorowski, brał udział funkcjonariusz, który w 2018 roku uczestniczył w zatrzymaniu mężczyzny, który zmarł bezpośrednio po przewiezieniu do zakładu karnego we Włocławku.
- Niepokojące jest, że w tej samej komendzie miejskiej policji doszło w stosunkowo niedługim czasie do dwóch zgonów zatrzymanych, a w czynnościach z udziałem obu zmarłych miał brać udział ten sam funkcjonariusz – mówi Bodnar.
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich sprawdzi, czy podczas zatrzymania doszło do nieprawidłowości, czy samo zatrzymanie było zasadne oraz na jakim etapie są postępowania dyscyplinarne na komendzie policji we Włocławku.