Urzędnicy zostali zaproszeni do Brukseli przez posła Parlamentu Europejskiego Bogusława Liberadzkiego. Mieli poznawać Unię Europejską, zwiedzać miasto i gmachy instytucji unijnych. W autobusie jechali też dziennikarze oraz uczniowie i nauczyciele ze szkół z Gorzowa Wielkopolskiego. Jeszcze zanim autobus dotarł do Brukseli, towarzyszący samorządowcom dziennikarze poinformowali posła Liberadzkiego i swoje redakcje, że czterej starostowie zaczepiają innych podróżnych, hałasują, śpiewają – słowem – upili się. ”Awanturujący się” starostowie to: Jerzy Jabłoński (powiat goleniowski), Janusz Różański (powiat wałecki), Stanisław Cybula (powiat drawski) i Henryk Ćwiacz (powiat policki). - Po przekroczeniu granicy w Kołbaskowie zaczęli pić wódkę - mówi Łukasz Jagiełłowicz, uczeń I LO w Gorzowie Wielkopolskim. - Palili papierosy w ubikacji - jeden z nich przez pięć minut siłował się z drzwiami do ubikacji, choć klucz miał kierowca. W tym czasie wygłosił nam wykład na temat, czy papieros jest mniejszy od odchodów. Na filmie nakręconym podczas podróży widać wyraźnie, że starostowie zachowują się w sposób charakterystyczny dla osób nietrzeźwych. Według relacji uczestników podróży, przed Brukselą panowie zaczęli trzeźwieć, a nazajutrz przykładnie zwiedzali gmachy Parlamentu Europejskiego. Jednak o ich wyczynach zaczęło być głośno. Dowiedziały się o tym polskie media, dowiedzieli się europosłowie i urzędnicy z Brukseli. W drodze do Polski starostowie nie wzięli już kropli alkoholu do ust. Po powrocie panowie usprawiedliwiali się, wzajemnie sobie przecząc. - Wypiliśmy dwie półlitrowe butelki wódki na sześć osób - powiedział starosta policki Henryk Ćwiacz. - Wypiłem dwa piwa - powiedział natomiast Jerzy Jabłoński, starosta goleniowski. - Podczas 15 godzin podróży to żadna sensacja, że rozmawialiśmy. Starosta z Goleniowa zapytany, kiedy poda się do dymisji, powiedział tylko, że zamierza podać do sądu redakcje, które pisały o nim - jak się wyraził - brzydkie rzeczy.