Tragedia wśród deweloperów

TVN UWAGA! 3633105
TVN UWAGA! 138975
Wielka przyjaźń i równie wielki konflikt zakończony śmiercią dwóch krakowskich deweloperów. Według wstępnych ustaleń policji, prezes firmy zastrzelił swojego zastępcę, a następnie na cmentarzu popełnił samobójstwo.

Marek K. był prezesem, Leopold J. wiceprezesem krakowskiej spółki sprzedającej mieszkania. Założyli ją w połowie ubiegłej dekady, gdy trwał wielki boom na rynku nieruchomości. Marek K., doświadczony budowlaniec, swojej pracy poświęcił się całkowicie, spółka odnosiła sukcesy. Prezes i wiceprezes, obaj już panowie po 60-ce, złapali nowy wiatr w żagle. Powodzenia w interesach sprzyjały ich przyjaźni. Jeździli razem na wakacje, dobrze czuli się w swoim towarzystwie. - Zarzewiem konfliktu było osiedle Klinek – mówi syn Marka K. – Przyszedł kryzys, zaczęły się kłopoty z budową osiedla, ludzie zaczęli się buntować. Na spotkania z nimi jeździł wiceprezes. Potrafił rozmawiać z ludźmi, był w tym dobry. Osiedle Klinek miało być sztandarową inwestycję spółki. Jednak, gdy zaczął się kryzys pojawiły się też problemy z płatnościami oraz jakością wykonania osiedla. Mieszkańcy domagali się poprawienia fuszerki, część zażądała nawet odszkodowań za nieterminowe oddanie inwestycji. - Marek K. był porywczy i znerwicowany, choć po ochłonięciu starał się trzeźwo myśleć – mówi mieszkaniec osiedla Klinek. – Leopold J., który tutaj mieszkał, odpowiedzialny za całą tę budowę, był w stanie obiecać wszystko i nie wywiązać się z niczego. Konflikt zaogniał się. Obydwaj panowie przez ostatnie dwa lata nie rozmawiali ze sobą. Obydwaj zrezygnowali z funkcji prezesów porzucając firmę, którą przejął likwidator majątku. Do prokuratury ze strony byłych przyjaciół trafiły wzajemne oskarżenia o wyprowadzaniu pieniędzy z firmy. Marek K. stanął na progu bankructwa. - Nie wyobrażał sobie, co będzie dalej – mówi syn Marka K. – Doszedł do miejsca, gdzie nie było już więcej możliwości. Myślę, że było mu w pewnym stopniu wstyd. Nie takim człowiekiem go wcześniej widziano, a teraz zrobiono z niego oszusta. Okoliczności śmierci dwóch biznesmenów nadal wyjaśnia prokuratura. Szuka także odpowiedzi na pytanie, gdzie deweloper zdobył broń. Jak na razie wszystko wskazuje, że pierwotna wersja zabójstwa Leopolda J. przez Marka K., który popełnił potem samobójstwo jest najbardziej prawdopodobna.

podziel się:

Pozostałe wiadomości