O procederze uboju i przerabiania na mięso chorych i padłych krów reporterzy dowiedzieli się pod koniec 2018 roku. Zakłady prowadziły swoją przestępczą działalność nocą.
Zwierzęta przed śmiercią straszliwie cierpiały. Wyciągano je z aut elektryczną wyciągarką, a powróz montowano do nóg, rogów i pysków. Kolejną wyciągarką, wciąż świadome zwierzęta, podnoszono pod sufit, gdzie rzeźnik ogłuszał je i podcinał gardło. Pieczątki świadczące o przydatności mięsa do spożycia przystawiali pracownicy firmy, choć to obowiązek weterynarza.
Dziennikarzom udało się przeniknąć do jednego z takich zakładów i zdobyć bezpośrednie dowody. Zobacz reportaż "Chore bydło kupię" w Uwadze!.
Czym grozi zjedzenie mięsa chorej krowy?
- Po to jest lekarz weterynarii, by po zbadaniu zwierzęcia mógł, na podstawie wiedzy, autorytatywnie stwierdzić, że ta tusza jest zdatna do spożycia i można ją puścić na rynek. Jeżeli tusza nie jest zbadana to mięso może być szkodliwe dla konsumenta - mówi prof. Roman Kołacz, specjalista do spraw hodowli i dobrostanu zwierząt, wieloletni rektor Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Według ekspertów zjedzenie mięsa chorej krowy może mieć poważne skutki dla zdrowia, a nawet życia. Ciężkie zatrucia pokarmowe, zakażenia, zapalenia opon mózgowych, stawów, szpiku oraz kości, wrzodziejące zapalenie jelita, a ponadto sepsę o ciężkim przebiegu.