Tomasz Komenda spotkał się z papieżem. „To spełnienie moich marzeń”

TVN UWAGA! 262857
Tomasz Komenda, razem z rodzicami, pojechał do Rzymu, by pomodlić się przy grobie św. Jana Pawła II. Jak przekonuje, to jemu zawdzięcza wolność. Na miejscu spotkał się z papieżem Franciszkiem, który był poruszony historią Komendy.

Tomasz Komenda po 18 latach opuścił zakład karny. Miesiąc temu został uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Wizyta w Rzymie miała być podziękowaniem i hołdem dla papieża Polaka – Jana Pawła II, który dla Komendy był oparciem w trudnym dla niego czasie.

Modlitwy i prośby zostały wysłuchane

Przebywając w zakładzie karnym Komenda często modlił się o wolność. Powiernikiem jego modlitw i próśb był Jan Paweł II. Nad swoim łóżkiem w więziennej celi powiesił jego zdjęcie.

- Tam, gdzie prosiłem o pomoc, nikt mi nie chciał jej udzielić. Modliłem się do Jana Pawła II, płakałem i w końcu mnie wysłuchał. Modliłem się do zdjęcia, ale dla mnie, to coś więcej niż tylko zdjęcie. To mój przyjaciel, którego nigdy nie miałem. Spełnił moje największe marzenie, marzenie o wolności – mówi Tomasz Komenda.

Nadzieja, że prawda zwycięży i opuści zakład karny, była dla niego najważniejsza. Przez kilkanaście lat pobytu w więzieniu spotkał wielu takich, którym zabrakło sił do walki.

- Wierzyłem, że wyjdę, ale potem, po 10 latach bezskutecznej walki straciłem nadzieję. A nie ma nic gorszego, niż stracić nadzieję w zakładzie karnym. Człowiek sam się wykańcza. Poznałem wielu takich ludzi i dziś już ich nie ma ich wśród nas. Wieszali się, podcinali sobie żyły. Ja przeżyłem – mówi Komenda.

Tomasz Komendy został ostatecznie uniewinniony przez Sąd Najwyższy, w rozmowie z naszym reporterem obiecał, że pojedzie do Rzymu, by osobiście podziękować papieżowi Polakowi.

- To było moje marzenie. Powiedziałem to, zaraz po wyjściu z więzienia, że muszę pojechać do Rzymu i osobiście podziękować – dodaje Komenda.

Spełnione marzenia

Nasz reporter towarzyszył Tomkowi i jego rodzinie w podróży do Watykanu. Ich przewodnikiem po Stolicy Apostolskiej był o. Lucjan Bogucki, franciszkanin.

- Chciałem podziękować Janowi Pawłowi II za to, że jestem na wolności. Prosiłem go, rozmawiałem z nim, aby dał mi wolność. On wiedział, że jestem niewinny. W końcu udało się, wysłuchał mnie – mówi Komenda.

Kiedy jałmużnik papieski arcybiskup Konrad Krajewski dowiedział się o wizycie Komendy i jego bliskich w Watykanie, zaprosił ich na spotkanie z Ojcem Świętym na placu Św. Piotra.

- Nam wystarczyła sama bliska obecność papieża. To, że do nas podszedł, to ogromny zaszczyt i wyróżnienie. Nie umiem opisać tych emocji. Widząc, jak się do nas zbliża, łzy same się w oczach kręciły – mówi pani Teresa, matka Tomasza Komendy i dodaje: Czuliśmy radość, dumę, że on chciał do nas podejść i się przywitać. To pozostanie z nami do końca życia. Papież objął Tomka bardzo serdecznie. On był z tego dumny i szczęśliwy.

Komenda po spotkaniu z papieżem Franciszkiem nie krył wzruszenia.

- Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że będzie chciał mnie przytulić. Chciałem ucałować jego pierścień, ale on tak po prostu mnie przytulił. Ten obrazek będzie ze mną do końca życia. Ludzie mogą mi tego pozazdrościć. Czułem wtedy siłę i pewność, że teraz może być już tylko dobrze – mówi Komenda.

Przy okazji wizyty w Watykanie Tomasz spełnił swoje drugie marzenie. Nigdy wcześniej nie widział morza.

- Dwa marzenia mi się spełniły równocześnie – Rzym i morze, które widziałem po raz pierwszy. Marzenia się spełniają, tylko trzeba w to mocno wierzyć – kończy Tomasz Komenda.

podziel się:

Pozostałe wiadomości