Ponad cztery miliony wyświetleń ma na Facebooku nagranie, na którym sołtys małej nadmorskiej miejscowości wybiega z samochodu i okłada pięściami mężczyznę. Rozmawialiśmy z ofiarą tego incydentu.
W poniedziałek w mediach społecznościowych pojawił się filmik, który mocno poruszył internautów. Na nagraniu widać, jak ze stojącego przy drodze samochodu, wybiega mężczyzna i rzuca się na kierowcę w średnim wieku.
- Wcześniej audi wyprzedzało na podwójnej ciągłej, przed nami jechał autobus, który zaczął hamować, a my za nim. Pokazałem im [osobom w audi – red.] gest: co wy odwalacie? Nie pokazałem środkowego palca - zapewnia pan Adam.
- Nie zdążyłem wysiąść, a już byłem bity po twarzy – opowiada mężczyzna.
Jakie obrażenia ma poszkodowany?
- Dostałem około 10 ciosów - ocenia pan Adam. I dodaje: - Małżonka wysiadła z samochodu z telefonem i nagrywała. Jak on zobaczył, że jest telefon, to automatycznie wycofał się.
- Mam wybitą jedynkę lewą, pęknięta protezę dolną i siniaki – mówi pan Adam.
Żona poszkodowanego mężczyzny zamieszczając film w sieci, zapytała, czy ktoś zna agresora. Internauci bardzo szybko rozpoznali, że na nagraniu widać sołtysa Kątów Rybackich, popularnej miejscowości wypoczynkowej na Mierzei Wiślanej.
Z kolei kierowcą pojazdu była kobieta, prywatnie życiowa partnerka sołtysa, i to ona miała łamać przepisy, wyprzedzając na podwójnej ciągłej, a potem zajechać drogę poszkodowanemu mężczyźnie.
Agresywny mężczyzna nie jest już sołtysem
W tym tygodniu rada sołecka spotkała się z wójtem gminy, by omówić możliwości odwołania sołtysa Kątów Rybackich.
- Przed urzędem spotkałem pana sołtysa. Powiedział, że doszło do incydentu, w którym był ofiarą ataku. Odpowiedziałem, że jeżeli czuje się ofiarą, to obok urzędu jest posterunek i niech tam pójdzie – przywołuje zdarzenie Robert Zieliński, wójt gminy Sztutowo.
Sołtys rzeczywiście poszedł na policję.
- Zgłosił się do komendy w celu złożenia zawiadomienia, że na nim zostało uszkodzone ciało podczas szarpaniny. Że on został napadnięty. Przyjęliśmy to zawiadomienie. A w związku z czynnościami, które już wcześniej przeprowadziliśmy, mieliśmy podstawy do tego, by zatrzymać tego mężczyznę. Mieliśmy dowody na to, że prowodyrem i sprawcą był właśnie on – mówi asp. Karolina Figiel z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim.
- Mężczyzna usłyszał zarzuty uszkodzenia ciała na powyżej siedem dni w związku czynem chuligańskim. Prokurator zastosował wobec niego środki zapobiegawcze. Dostał m.in. dozór do stawiennictwa raz w tygodniu w komendzie w Nowym Dworze Gdańskim. Dostał zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonym i zakaz zbliżania się na odległość nie mniejszą niż 100 metrów – dodaje asp. Karolina Figiel.
Mężczyzna po incydencie przestał być sołtysem. W czasie zdjęć do reportażu otrzymaliśmy kolejne wideo. Okazuje się, że zdarzenie przy drodze nie było jego pierwszą taką sytuacją.
Co to jest furia drogowa?
Z badań wynika, że 80 procent polskich kierowców styka się z agresją na drodze co najmniej raz w tygodniu. To może być mruganie światłami, trąbienie, przekleństwa, wulgarne gesty. Na końcu mamy agresję fachowo nazywaną „furią drogową”.
- Mieliśmy tutaj akt furii drogowej, czyli formy agresji drogowej bezpośrednio na innego użytkownika. (…) Wiemy, że każdorazowa agresja zwykle poprzedzona jest jakąś frustracją, natomiast nie każda frustracja kończy się agresją. To, czy ona skończy się agresywnym zachowaniem, zależy od poziomu dojrzałości emocjonalnej tej osoby – mówi dr Ewa Odachowska-Rogalska, psycholog transportu i psychotraumatolog, ITS, APS.
Były już sołtys wyszedł z aresztu po 48 godzinach.
Nasza reporterka wielokrotnie próbowała skontaktować się z mężczyzną. Ale wyłączył telefon i nie ma go w domu. Rozmawialiśmy za to z jego adwokatem.
- Ta cała sytuacja związana z jego zatrzymaniem i konsekwencjami związanymi z tym zdarzeniem wywarła na nim dość mocne piętno. Wiem, że jest w złej kondycji psychicznej. To zdarzenie, które zostało fragmentarycznie utrwalone na filmiku w mediach społecznościowych spowodowało ogromną falę hejtu. Fragmentarycznie, bo nie widzimy reakcji, które poprzedziły to nagłe podbiegnięcie klienta do kierowcy opla – mówi adw. Mariusz Liegmann.
- Zachowanie kierującego oplem spowodowało reakcję mojego klienta. Natomiast niewątpliwie ta reakcja była nadmierna. Mój klient wyraził głębokie ubolewanie z powodu swojej reakcji i na pewno jej żałuje i na pewno chciałby dążyć do pojednania z pokrzywdzonym – dodaje adw. Mariusz Liegmann.
Autor: wg
Reporter: Agnieszka Madejska, Joanna Bukowska