Andrzej K., krakowski przedsiębiorca budowlany, od dłuższego czasu domagał się od rodziny Rojszczaków pieniędzy za rzekomy remont dachu. W końcu wytoczył im proces. Przegrał go. Po rozprawie zaczaił się z pistoletem na Artura Rojszczaka i jego żonę. - Byli przed drzwiami, a on zaczął strzelać – mówi matka zamordowanego. – Mój mąż był w piwnicy, kiedy wybiegł, jego też dosięgły kule. Artur Rojszczak, doktor filozofii UJ, i jego ojciec zginęli, żona Artura Agnieszka została ranna – do dziś mimo długiej i kosztownej rehabilitacji jest sparaliżowana, leży w łóżku. Zabójca pochodzi ze znanej w mieście rodziny prawniczej. Od lat terroryzował najbliższą rodzinę i sąsiadów. Gdy ktoś mu się sprzeciwił, wpadał w furię. Po zabójstwie symulował chorobę psychiczną, jednak biegli powołani przez sąd absolutnie ją wykluczyli. Mało tego, K. twierdził, że to on był ofiarą, a zabici przez niego ludzie jego oprawcami. Jak to się stało, że mimo wcześniejszej sprawy w sądzie, podczas której organy ścigania mogły wyrobić sobie opinię na temat zasadniczych różnic w osobowości Andrzeja K., nikt nie zainteresował się, że posiada on broń? - Każda ze stron informowała o groźbach pod swoim adresem – mówi prokurator Mirosława Kalinowska – Zajdak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie. – Trudno ustalić, jaki był stan faktyczny. Być może wystarczyło, aby prokurator porównał rodzinę spokojnego naukowca i nieobliczalnego despotę. Dokładnie trzy lata po zabójstwie zapadł wyrok w sprawie. Sąd uznał, że Andrzej K. jest skrajnie nieobliczalny, nie wyraził cienia skruchy, nie chce zrozumieć, że postąpił źle i jedynie wyeliminowanie go ze społeczeństwa może zapobiec kolejnym podobnym czynom z jego strony. Resztę życia spędzi za kratami. Agnieszka Rojszczak mimo kalectwa ukończyła studia i przygotowuje się do obrony pracy magisterskiej na wydziale filologii szwedzkiej. Dzięki nauce chce udowodnić, że wciąż może coś osiągnąć. Nauka choć na chwilę pozwala jej zapomnieć o traumatycznych przeżyciach. - Jestem zadowolona z wyroku, ale ma on tylko znaczenie symboliczne – mówi. – Nie przywróci życia mojemu mężowi i teściowi.