Przekazał część domu synowi i sam trafił na ulicę. „Spał na cmentarzu”

TVN UWAGA! 352968
Pan Jerzy przekazał swoją część domu jednemu z synów. Chciał mieszkać tam do śmierci, ale już nie ma jak. 73-latek przez kilka miesięcy tułał się po mieście, spał na cmentarzu, w parku i na plaży. Historię zgłosiliście nam przez #tematdlauwagi.

Pan Jerzy od urodzenia mieszka w Świnoujściu.

- Niestety, od lutego tuła się po mieście. Mieszkał już na cmentarzu i na plaży. Syn nie chce wpuścić go do mieszkania – mówi pan Ryszard, kolega 73-latka.

- Spałem na cmentarzu, bo nie miałem, gdzie spać. Ciężko było. Przychodziłem na grób do rodziców i płakałem. Ale przy rodzicach czułem się lepiej. Nie bałem się tak. Wiedziałem, że rodzice mnie pilnują – opowiada pan Jerzy. I dodaje: - Spałem na ławce obok ich grobu. Nawet pranie robiłem na cmentarzu, bo obok, gdzie leżą jest kran.

Pan Jerzy wychowywał się z dwoma braćmi i siostrą. W dorosłym życiu pracował, założył swoją rodzinę, z którą mieszkał przy swojej matce w rodzinnym domu.

- Ciężkie miał życie. Rodzice nie byli pijakami, ale rygorystycznie gonili nas do roboty. Trzymani byliśmy krótko – mówi pani Wanda, siostra 73-latka. I dodaje: - Ja sobie poradziłam, a brat od początku był popychany. Chodzi mi o to, że był niezaradny. Trzeba go trochę w życiu prowadzić. Jak mama żyła i dawała pieniądze, to jeszcze wszystko ogarniał.

Po śmierci rodziców pan Jerzy podarował swoją część domu starszemu synowi Robertowi, który miał zrobić remont piętra, by ojciec mógł spokojnie dożyć tam starości. Jednak po dokonaniu darowizny dom zaczął popadać w ruinę.

Pan Jerzy, z żoną i młodszym synem, przeprowadził się do swojego pasierba. Problem pojawił się, gdy po paru latach mężczyzna zażądał wyprowadzki pana Jerzego i jego młodszego syna.

Remont

Pan Jerzy ma żal do starszego syna.

- Robert powiedział, że będzie robił tam remont, kazał poczekać. I tak człowiek czeka już ponad 10 lat – ubolewa mężczyzna.

Czy syn pana Jerzego jest świadomy, że ojciec spał na cmentarzu i na plaży?

- Powiedziałem mu. Kazał mi wynająć mieszkanie. Ale nic mi nie pomógł.

Bezdomnym panem Jerzym zaczęli interesować się mieszkańcy Świnoujścia. Z pomocą ruszył dawny przyjaciel mężczyzny.

- Jurek jest trochę niezaradny. Potrzebuje kogoś, kto go poprowadzi przez życie – mówi pan Ryszard. I dodaje: - Dla mnie to jest rzecz nie do pomyślenia. Ojciec przepisuje darowiznę synowi, a syn to wykorzystuje, żeby osiągnąć na tym jakieś korzyści. Dosłownie wyrzucając ojca i brata z mieszkania.

- Syn uprzykrzał mu życie. Odcinał wodę i kanalizację. Światło też odcinał. Zaczął mu dach przeciekać, to się domyślił, że musiał mu dach uszkodzić. Przypuszczam, że jego cel był taki, żeby pozbyć się Jurka. A w tamtym miejscu otworzyć jakieś kwatery dla wczasowiczów – uważa pan Ryszard.

Tymczasowe schronienie

Pan Jerzy ma skromną emeryturę, dorabia jako stróż. Mężczyzna na zimę znalazł tymczasowe schronienie w zaadaptowanej komórce, na razie pomaga mu obca osoba.

- Mieszkam u takiej pani, bardzo miła kobieta. Ta pani mi pierze. Nieraz jem obiady. Mam łazienkę – mówi pan Jerzy.

Z relacji mężczyzny wynika, że jest poważnie chory.

- Mam raka prostaty, przepuklinę. Teraz, w lutym, wybieram się do szpitala. Chciałbym tylko mieszkać w swoim mieszkaniu - mówi.

Pan Jerzy ma dwóch synów, młodszy Michał, który został wygoniony razem z tatą, znalazł zajęcie w lokalnej restauracji i mieszka w pokoju pracowniczym. Drugi syn, Robert - to ten któremu pan Jerzy przepisał swoją część domu. Na parterze budynku, którego dotyczyła darowizna mieszka brat pana Jerzego z żoną.

- Byłam pewna, że Robert, mój bratanek, zaopiekuje się nim. Dzwoniłam do niego w tej sprawie, to powiedział: „Ja tacie pomogę, nie dam mu krzywdy zrobić”. I z tego wynika, że nie pomógł – mówi pani Wanda.

- W ramach obowiązków rodzinnych, czy też alimentacyjnych, mamy nie tylko obowiązek rodziców w stosunku do dziecka, ale działa to także w drugą stronę, dziecko ma obowiązek wobec rodzica – mówi mec. Wiktor Kotiuk, radca prawny. I dodaje: - W takiej sytuacji nazywa się to w prawie rażącą niewdzięcznością obdarowanego i to daje podstawę temu ojcu do odwołania darowizny. W takiej sytuacji powinien złożyć synowi oświadczenie o odwołaniu darowizny. Samo oświadczenie nie powoduje jednak zwrotu nieruchomości. Jeżeli pomiędzy panami nie ma porozumienia i nie zawrą umowy o zwrotnym przeniesieniu w formie aktu notarialnego, to niestety ten ojciec będzie musiał wystąpić do sądu z powództwem o zwrot nieruchomości.

Dlaczego syn nie chce zaopiekować się ojcem, a mieszkanie stoi puste i popada w ruinę? Zadzwoniliśmy do syna pana Jerzego.

- Dla mnie to nie jest rozmowa w tym momencie. Zakłamane są pewne fakty. Ja się z panem skontaktuję, muszę jeszcze z kimś porozmawiać - usłyszeliśmy.

Kontakt z synem pana Jerzego po tej rozmowie się urwał.

Pomoc

Pan Jerzy, z pomocą pana Ryszarda, zaczął podejmować kroki zmierzające do odwołania darowizny. Najpierw udali się miejskiego ośrodka pomocy rodzinie.

Na miejscu mężczyźnie zadeklarowano pomoc prawnika. Zaproponowano też, by złożył wniosek o lokal socjalny. Powołany ma zostać też mediator, by ojciec z synem razem spróbowali się dogadać.

- Otrzymaliśmy więcej niż się spodziewaliśmy, chcieliśmy podziękować za pomoc, są dobrzy ludzie – kwitują pan Jerzy i pan Ryszard.

podziel się:

Pozostałe wiadomości