- Minęło pół roku, czynności zmierzają do ujawnienia zwłok i śladów – mówi Jacek Powalski z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Przez całą środę trwało przeszukiwanie posesji, na której mieszkała Beata Klimek.
- Przyjechał dzisiaj biegły sądowy, prokurator i jest bardzo dużo policji. Liczę na to, że moja siostra w końcu się odnajdzie – mówi Katarzyna Klimek, siostra pani Beaty.
- Możliwe, że ta hipoteza, że ciocia może się znajdować się na posesji, właśnie dzisiaj jest sprawdzana i nastąpi przełom - dodaje Olga, siostrzenica zaginionej.
Na posesję w Poradzu wjechał m.in. ciężki sprzęt.
- Już wcześniej były przeszukania, ale koparka jest pierwszy raz. Bardzo nas to niepokoi – mówi rodzina Beaty Klimek.
Zaginięcie i poszukiwania Beaty Klimek
Beata Klimek zaginęła 7 października. Tego dnia kobieta, jak codziennie rano, przygotowała dzieci do szkoły i wyszła z nimi na pobliski przystanek.
Około 7:15 dzieci odjechały.
- Pomachałyśmy i pani Beatka powiedziała, że musi na 8 iść do pracy, a po południu miała iść z dzieckiem na mecz. Miała zaplanowany dzień – opowiadała pani Krystyna, sąsiadka pani Beaty.
Kobieta miała wrócić do domu, by sama pojechać do pracy, już tam nie dotarła. Z kolei w domu, jak się później okazało, nie działał monitoring.
Po południu, kiedy dzieci wróciły do domu, matki nie było.
Mąż pani Beaty
Pani Beata była w związku ze swoim mężem ponad 20 lat. Gdy mieli już trójkę dzieci, relacje między małżonkami zaczęły się psuć. Mąż, pan Jan, wyprowadził się z domu i związał z nową partnerką, ale w weekendy przyjeżdżał do swoich rodziców.
- Bardzo się go bała. Zastraszał ją – zaznaczyła Katarzyna Klimek, siostra pani Beaty.
- On przyjeżdżał z kochanką do swoich rodziców, a na górze tego domu mieszkała jego żona z trójką dzieci. Dzieci to wszystko widziały. Zadawały mamie pytania, kto to jest. Wiem, że Beatka bardzo płakała z tego powodu. Myślę, że chciał zrobić po złości mojej siostrze, na oczach dzieci – mówi pani Katarzyna.
- Ona borykała się z rozwodem. Miała bardzo napiętą sytuację z mężem, który znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie - podkreślała znajoma pani Beaty.
Niedługo po zaginięciu reporter Uwagi! rozmawiał z panem Janem.
- Mi się zdaje, że ona wyjechała (…) Nikomu nic nie zrobiłem – stwierdził mężczyzna.
Autor: wg
Reporter: Jakub Dreczka