Co się stało z Beatą Klimek? "Myślę, że zbliżamy się do końca sprawy"

Gdzie jest Beata Klimek?
"Myślę, że zbliżamy się do końca sprawy"

Mijają trzy miesiące od głośnego zaginięcia Beaty Klimek, matki trojga dzieci. Co mówią bliscy zaginionej, sąsiedzi i detektyw? Czy wkrótce nadejdzie przełom w tej sprawie?

Nie ustają poszukiwania Beaty Klimek. Kobieta, po odprowadzeniu dzieci na autobus szkolny, miała wrócić do domu, by jechać do pracy, wtedy ktoś wyłączył monitoring.

- On [pan Jan, z którym pani Beata się rozwodziła – red.] twierdzi, że widział, jak Beata wychodzi z dziećmi, a chwilę później sam wyjechał. Zjawił się u osoby, którą zapytał o kamienie polne. Nie było go godzinę. Coś w tym jest niespójnego – uważa Olga Klimek, siostrzenica zaginionej.

- Wysiadł i pytał czyje to kamienie. Jechał z lasu. Ale później się po kamienie już się nie zgłosił – usłyszeliśmy od ich właścicieli.

Co wydarzyło się w dniu zaginięcia Beaty Klimek?

Odprowadziła dzieci do szkolnego autobusu i ślad po niej zaginął. Co się stało z panią Beatą?
Odprowadziła dzieci do szkolnego autobusu i ślad po niej zaginął. Co się stało z panią Beatą?
Pani Beata jest matką trójki dzieci. 7 października, jak zwykle, odprowadziła rano dzieci na przystanek. I zaginęła.

„Kiedy przygotowywaliśmy pierwszy reportaż na temat zaginięcia, pan Jan z nami rozmawiał, opowiedział też detektywowi, co robił tego dnia. Postanowiliśmy to przeanalizować”, mówi reporter Uwagi! Jakub Dreczka.

- Jego relacja była bardzo wylewna, nie szczędził szczegółów – wspomina detektyw Arkadiusz Andała. – Godziny od momentu jej zaginięcia do popołudnia, kiedy dopiero się dowiedział o jej zaginięciu, były według jego relacji bardzo wypełnione, de facto miał alibi. W moim odczuciu był przygotowany do zagrania roli kogoś, kto chętnie opowie, to, co chce opowiedzieć. Ale moim zdaniem nie mówił prawdy – ocenia detektyw.

- Zrelacjonował, że jechał na Łobez. Jednak nie jest to prawdą, ponieważ jest świadek, który widział go w innym miejscu. Wracał inną drogą, od strony wiatraków – podkreśla Arkadiusz Andała.

- Jechał od wiatraków. Strasznie opuścił głowę, jakby chciał się ukryć – usłyszeliśmy od świadka.

- Brakuje godziny, której pan Jan nie jest w stanie dokładnie wytłumaczyć. Gdzie dokładnie jeździł, co się w tym czasie działo – mówi Maciej Rokus, biegły sądowy i szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP.

- Myślę, że zbliżamy się do końca, do celu, jestem o tym przekonany. Zawsze gdzieś ktoś popełni jakiś błąd – dodaje Maciej Rokus.

Wprowadził się do mieszkania, w którym mieszkała Beata Klimek

Pan Jan niedawno wprowadził się do mieszkania, w którym mieszkała Beata Klimek. Przez ostatnie półtora roku małżonkowie żyli osobno, pani Beata mieszkała z dziećmi. 

- [Syn Beaty Klimek - red.] zapytał się wujka, czy to jest normalne, że tata wprowadził się tam, gdzie oni mieszkają. Mój mąż odpowiedział, że tak nie powinno być. On był strasznie wściekły i zły. Powiedział, że z tatą już nie chce utrzymywać kontaktu. Razem [z panem Janem – red.] wprowadziła się partnerka – mówi Katarzyna Klimek, siostra pani Beaty.

- Zamieszkałem tymczasowo. Jak żona wróci, to się stąd wyprowadzę – stwierdził pan Jan i zakończył rozmowę.

Mroczna przeszłość Agnieszki B.

Mąż Beaty Klimek od ponad roku jest związany z Agnieszką B. Okazuje się, że ma ona za sobą mroczną przeszłość. 25 lat temu brała udział w tuszowaniu zabójstwa swojego męża. 

- Był koniec listopada. Syn pojechał do sąsiadów, żeby naprawić antenę. Cztery miesiące go szukaliśmy – opowiada pani Anna, matka zamordowanego.

- Przyjechała straż, pompowali zbiornik i nagle patrzę, z wody wyciągają rower, ale ciała nie było – opowiada Jacek, brat zamordowanego.

- Agnieszka powiedziała, że mój syn gdzieś wyjechał. Że pojechał za granicę. Ale dokumenty zostały w domu, więc jak miał wyjechać? – podkreśla pani Anna.

Agnieszka B., po upływie paru miesięcy, zaczęła ujawniać długo skrywaną tajemnicę.

- Powiedziała, że śniło jej się, że jest zakopany w dołach. Policja porządnie ją przycisnęła i wtedy się przyznała, że zabił go Krzysiek z miłości do niej. Że miał z nią romans. Później policja przycisnęła Krzyśka. Była wizja lokalna, jak go zakopał. Z sekcji zwłok wyszło, że jak on go zakopał, to jeszcze żył, bo miał piasek w płucach – opowiada pani Anna.

Co dalej z dziećmi Beaty Klimek?

Dzieci Beaty Klimek od początku, po jej zaginięciu, trafiły do jej rodzonej siostry, która zaopiekowała się nimi. Mają już swoje pokoje.

- Tęsknią za mamą, wieczorem chcą, żebym z nimi zasypiała. Płaczą za mamą – mówi Katarzyna Klimek.

- Będę robić wszystko, by dzieci miały szczęśliwe życie i zostały u nas, bo za dużo już przeszły. Niech w końcu spokojnie żyją – zaznacza pani Katarzyna.

podziel się:

Pozostałe wiadomości