"Ktokolwiek posiada informacje na temat sprawcy wypadku, który miał miejsce 27.10.2017 r. między Cegielnią Kosewo a Wymysłami i pomoże nam złapać zabójcę naszego Sebastiana, przewidywana jest nagroda w wysokości 30 000 zł błagam pomóżcie. Informacje można kierować na nr tel. 501 587 339, 507 423 153 " - plakaty z taką treścią rozwiesiła rodzina i bliscy zmarłego Sebastiana.
"Jakby ktoś blachę ciągał"
Anna Grzębkowska, która znalazła 15-latka przy drodze, opowiada jak dowiedziała się o wypadku. - Był hałas na tyle niepokojący, że wyszłam z domu zobaczyć, co się dzieje, czy coś nie u nas na terenie. Jakby ktoś blachę ciągał - mówi. Dodaje, że nie od razu zorientowała się, że wydarzył się wypadek, i w pierwszej kolejności sprawdzała teren przed domem. - Mój pies zaczął szczekać przy bramie, czego nigdy nie robi, to wyjrzałam za ogrodzenie. Zauważyłam, że po drugiej stronie leży człowiek - wspomina. Zaraz potem razem z mężem poszli pomóc poszkodowanemu i wezwali pogotowie. Jak szacuje pani Anna, od momentu usłyszenia hałasu, do chwili wezwania karetki mogło minąć około kwadransa.
- Dzwoniłam do syna wielokrotnie, pisałam SMS-y - wspomina tamten wieczór pani Aneta i dodaje, że w końcu telefon odebrał policjant. - Mówi, że syna zabrali karetką do szpitala - opowiada kobieta. Wspomina, że gdy przyjechała do szpitala, jej syn był nieprzytomny i ani ona, ani jej mąż nie zdążyli się z nim pożegnać.
"Prawdopodobnie był to samochód osobowy"
- Od początku tego zdarzenia nowodworska policja zaangażowała siły i środki i stała się to sprawa priorytetowa dla naszych policjantów - mówi Szymon Koźniewski z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Mazowieckim. Jak twierdzi, obecnie analizowane są zapisy monitoringu, na którym może znajdować się samochód sprawcy. - Na tym etapie postępowania mogą powiedzieć, że prawdopodobnie był to samochód osobowy. Nie mamy stuprocentowej pewności co do marki i rodzaju auta - dodaje.
- Mamy nadzieję, że sprawca śmierci naszego syna sam zgłosi się na komendę policji i poniesie karę - mówi matka chłopaka Aneta Predel. - Wydaje mi się, że to jest ktoś z okolic. Mam nadzieję, że jak mnie słucha, to trafią do niego te słowa, bo może kiedyś tak samo będzie miał dzieci - płacze kobieta.